Na jakie ustępstwa jesteście w stanie pójść?

komentarze (30) do Na jakie ustępstwa jesteście w stanie pójść?

  1. Lotta
    February 27, 2012 at 12:34 (12 years ago)

    Ja już przed poznaniem Edhema byłam muzułmanką, więc w kwestiach religijnych nie ma sporów… Może jedynie o hijab, na który ja wciąż nie jestem gotowa, a który zgodziłam się nosić w jego domu rodzinnym (na szczęście rzadko). Przeprowadzam się do Stambułu i nie mam z tym problemu. Uczę się tureckiego, ale to ze względów zawodowych (jestem lingwistką), no i myślę sobie, że gdyby kiedyś dzieci, to fajnie byłoby, żeby znały oba języki, nie tylko polski. Ale gotuję po polsku i farbuję włosy (tu nie bardzo zrozumiałam), sztućców nie szoruję. I nigdy, przenigdy nie ucałuję dłoni żadnego mężczyzny, nie wiem dlaczego mam taki opór wewnętrzny przed tym… Po prostu nie da rady :) Załącza mi się bunt na imię tureckie… Pytali, czy mogą, sto razy odpowiadałam, że nie. Z szacunku do moich rodziców, tak myślę.
    A co do herbatki, to jak goście, to goście. Tak mnie mama wychowała, czy chciani, czy niechciani herbatkę podać trzeba, ale Edhem zawsze pomaga :)

    Reply
    • Turczynka
      February 27, 2012 at 12:45 (12 years ago)

      haha z włosami to tak odnośnie tego, że niektórzy faceci mają problem z tym jak wyglądają ich dziewczyny :) mój się ubrań nie czepiał, nie chce tylko, żebym cokolwiek robiła z włosami, bo mu się podobają takie, jakie mam teraz :) ech i nawet sobie nie wyobrażasz jak mnie boli to całowanie ręki… ale dziadek ma 80 kilka lat i chyba nigdy nie miał okazji zetknąć się z inną kulturą, więc dla niego to naturalne, mój chłopak niesamowicie kocha swojego dziadka i ma do niego ogromny szacunek, więc stwierdziłam, że nie będę o to walczyć :) na szczęście dziadka odwiedzamy dosyć rzadko 😉

      Reply
  2. scrable
    February 27, 2012 at 13:18 (12 years ago)

    No u mnie nie ma tak kolorowo:P Tego co ugotuję nie zje więc gotuje sobie sam:D, herbatki nie nosze ale zloszcze się że pija jej takie ilości, wręcz doprowadza mnie to do szału! Ale ubrania – zmiana jak najbardziej o 180 stopni w moim wypadku, na islam przeszłam z własnej woli bo po 2 latach czytania i szukania doszlam do wniosku ze to prawdziwa droga ale w tej kwesti A. sam nigdy mi nic nie narzucał. MUSIAŁAM rzucić palenie! Dał mi na to 2 lata:P I alkohol, ale w czasie duuuzo krotszym. Moje kontakty z płcią przeciwną bardzo się ograniczyły. I to by było na tyle, jak tak na to patrze to troche tego jest ale jestem szczesliwa a w zamian mam koło siebie wspaniałego człowieka który troszczy się o mnie, dba i kocha jak nikt nigdy:). Poza tym w przeciwienstwie do naszych polskich kwiatków sam po sobie sprząta, pierze, gotuje itd jest samowystarczalny:D czasami się zastanawiam ‘po co mu baba’ 😉

    Reply
  3. Magda
    February 27, 2012 at 15:28 (12 years ago)

    jesli chodzi o calowanie w reke to caluje babcie meza, oraz jak sa swieta to mame, jakos to moge przebolec. :) ojciec jakos nie wykazuje zainteresowania tym zebym go akurat w reke calowala, naszczescie:) Natomiast jesli chodzi o jakas dalsza rodzine czy znajomych, to absolutnie mowy nie ma chocby mi ktos reke pod nos podstawial:) Religii nie zmienilam i praktykuje moja religie na miare mozliwosci, tzn nie chodze co niedziele do kosciola, ale staram sie raz na jakis czas isc, czy nawet w dzien powszedni wstapic jak jestem na Taksimie akurat, urzadzam rowniez Swieta, choinka, koszyczek wielkanocny, itp:) Umowilismy sie z mezem ze dziecko ktore jest w drodze bedzie ochrzczone, wiec w tym wzgledzie maz poszedl na kompromis.
    Herbatke podaje, i gotuje najczesciej tureckie potrawy.
    Co do ubioru to nikt nigdy sie mnie nie czepial, natomiast jesli chodzi o imie, tez nikt nigdy nie namawial mnie na zmaine, ale babcia na poczatku nie mogla zapamietac mojego , i znalazla jakis turecki odpowiednik i tak na mnie czasami mowila. Jakos to przelknelam bo stwierdzilam ze jest to starsza osoba i nie chcialam robic zbednego zamieszania.

    Reply
  4. mag
    February 27, 2012 at 15:46 (12 years ago)

    moj jest pantoflarzem:) w domu rzadze ja i chyba im tym tez, tesciowa i bycie “turecka gelin” to odrebny temat:)
    raz w zyciu pocalowalam mezczyzne w reke i byl to jakis wujek meza, na naszym tureckim przyjeciu weselnym, fakt myslalam ze oszaleje:):( musielibscie wowczas widziec moja mine), kiedys tez szwagier dla zartow w bayram wykonal taki ruch, wiec z mojej mny wyczytal co moze dostac:) ale babaanne calowalam, a jak zmarla to najstarsza po niej rowniez (ta tez juz odeszla) ale nie dlatego ze mnie o to poproszono, poinformowano mnie ze tak wypada, ale zrobie jak uwazam, nie uznalam tego za problem, a to jak babcie sie z tego cieszyly sprawialo mnie rowniez radosc, moj maz caluje rowniez moja polska babcie w taki sposob i ta rowniez uznala to za mile, jak wytlumaczylam dlaczego tak robi.
    co do herbaty, z tym roznie, jak sa goscie to albo ja albo maz, raczej nie mam tego szybkiego insytktu tureckiej gelin do zauwazania kto juz wypil i czy chce wiecej:)
    co do religii slub mamy jednostronny koscielno-konkordatowy, dzieci sa ochrzczone, syn obrzezany, ale nie ze wzgledow religinych, ale spoleczno- higiennicznych:) a poza tym jego ojciec jest obrzezany, wiec jak moglobyby inaczej.
    nie moge narzekac, moj maz kocha swoja rodzine, ale to ja i dzieci jestesmy najwazniejszi i na 1. miejscu, potem rodzice i brat, wiec w historiach z tesciowa (bo sa, a kto ich nie ma?:) ) trzyma moja strone.
    gotujemy razem, bo i maz i ja lubimy pichcic, kuchnia mieszana turecko-polsko-miedzynarodowa:)
    podsumowujac, tak jak w kazdym malzenstwie, i nie tylko mieszanym, czasami trzeba isc na ustepstwa, kompromisy, wazne zeby nie krzywdzic tym samego siebie, ale takze drugiej strony. Amen!

    Reply
  5. ola
    February 28, 2012 at 00:10 (12 years ago)

    Magda, gratuluję :)

    Reply
  6. Andrzej
    February 28, 2012 at 15:34 (12 years ago)

    Włosów nie farbuję i nikt się nie czepia bo ich nie mam. :)
    Całować w rękę (po turecku) – całowałem 90-cio letnia babcię żony, ze względu na wiek i szacunek do starszej osoby. I całowanie się na tym kończy. Jak jest to tureckie święto gdy dzieci całuja rekę starszych i dostają pieniądze to ja nie pozwalam całować mojej ręki. Moi chłopcy też się do tego nie garną.
    Ktoś kiedyś ze znajomych proponował mi zmianę religii, po dyskusji nikt już tego nie robił.
    Co do imienia to wszyscy znają i umieją wypowiadać, tylko babcia miała problem – ale zwalam to na wiek i że była przygłucha.
    Kuchnia. No cóż jest moim i mojej żony miejscem popisu. Żona jak i szwagierka lubia polską kuchnię. Mamy kuchnię międzynarodowa.
    Dzięki Bogu żona jest normalna i nie szoruje wszystkiego wybielaczem tak jak teściowa.
    Po każdej wizycie teściowej chyba litr wybielaczu ubywa w kuchni.
    Wiara? Każdy wierzy po swojemu, dzieci wychowujemy w znajomości obu religii.
    Także zawsze mamy podwójne świętowanie – polskie i tureckie.
    W domu u nas panują trzy języki.
    Ostanio znajoma zapytała mnie kiedy będę mówił po turecku. A ja na to, że po co mam sie uczyć jak mam żonę i dzieci co mówia po turecku. :)
    A tak na poważnie to muszę poprawić mój turecki aby nie być jak wiekszość latynosów, którzy mieszkają w Stanach po 20 lat i nie znają angielskiego. Zyć w kraju i nie znac języka to wstyd.
    Jeszcze dorzucę historię, dzień po ślubie, na śnadaniu koleżanka żony zwróciła się do mnie “kucziuk damat” a ja (nie znając jeszcze tureckiego) wyrzuciłem z siebie pierwsze lepsze słowo jakie mi wpadło w uch ostatnio – a było to “szerefsyz”. Ubaw mieliśmy wszyscy.
    Mamy więc pewne ustępstwa, pewne substytuty – i nie dajmy sobie wejść tureckiej rodzinie na głowę. Jęśli wchodzą – trzeba pokazać im jak szybko zejść aby nie spadli. :)

    Reply
    • Turczynka
      February 29, 2012 at 00:05 (12 years ago)

      popieram co do znajomości/nieznajomości języka kraju, w którym się mieszka :) ale kurna, jakoś razi mnie to, że ja się uczę i robię postępy, jest to mój co najmniej trzeci język, a nikt w rodzinie mojego chłopaka nie jest w stanie wydukać zdania w jakimkolwiek obcym języku :) i tylko w tym kontekście rażą mnie uwagi, że “powinnam” już szprechać płynnym tureckim 😉 taki offtopic, przepraszam 😀

      Reply
  7. Gosia
    February 29, 2012 at 16:21 (12 years ago)

    no nic, może następnym razem na takie uwagi powinnaś odpowiedzieć im “yapamam” ;)), to wtedy im “wiele” wyjaśni ;)))

    Reply
  8. mama Teomana
    February 29, 2012 at 16:29 (12 years ago)

    Nie tak dawno temu dostalam propozycje zmiany wiary. I to od obcej kobity- sasiadki, z ktora nie wiem po co wdalam sie w dyskusje na ten temat. Ale tak jakos uderzyly mnie jej slowa jaka to ze mnie ‘przykladna muzulmanka’, ze postanowilam natychmiast wyprowadzic ja z bledu. I zaczely sie opowiesci typu: ”dla obcokrajowcow, ktorzy przechodza na islam, po smierci otwiera sie jednoczesnie 7 drzwi do raju”. Powiedzialam, ze ja potrzebuje osmiu, wiec nie skorzystam 😉 Moj maz po tym jak dowiedzial sie ode mnie o ofercie, ktora mi zlozono wkurzyl sie na babsztyla a mi pogratulowal ‘wyszukanej’ odpowiedzi :) Moja religia, moja sprawa. To ze zyje wsrod muzulmanow wcale nie znaczy, ze powinnam przejsc na islam, skoro sama takiej potrzeby zmiany nie odczuwam. Domestos w kuchni- ‘kocham’ ten temat. Myslalam, ze dostane szalu jak tesciowa chciala nim wymyc butelke, z ktorej pil moj kilkumiesieczny synek. Po moich stanowczych protestach i licznych probach wyeksmitowania chloraka z kuchni do lazienki (bo wg mnie tam jego miejsce), wywalczylam sobie tyle, ze jak jestesmy u tesciowej widac, ze bardzo sie ona pilnuje, aby z rozpedu nie dodac go na przyklad do zmywarki, co ma w zwyczaju robic. Nie jest tak, ze sama nie uzywam go w kuchni, np. do przetarcia blatu czy raz na jakis czas podlogi. Ale na pewno nie stosuje go do mycia garow. Zawsze chowam go przed przyjazdem tesciowej, tak na wszelki wypadek, zeby ja nie kusil 😉 Temat domestosa, calowania w reke oraz temat swiat poruszylam na swoim blogu http://www.mojminiaturek.blogspot.com .Zapraszam

    Reply
  9. Ingalill
    March 1, 2012 at 18:09 (12 years ago)

    Po raz pierwszy na mycie chlorem “załapałam” się w Turcji, u mnie na Cyprze nigdy się z tym nie spotkałam, może na wsi to kobity myją, ale też nic nie wyczułam, a mieszkałam przez parę miesięcy na wsi.Sama nie uzywam, mój mąż i ja nie cierpimy tego zapachu. Domestos zawsze jest w łazience i słuzy do tego do czego został stworzony.

    Całowanie w rękę – babusię mego męża całowałam, na pierwszy raz pocałowałam obydwoje rodziców, ale potem normalnie się z nimi witałam podając tylko rękę – teściowa, zawsze rzuca mi się na szyję i ściska, teściu też, więc nie muszę całować 😛

    Mój mąż sam nie jest religijny, więc obchodzimy w sumie tylko polskie święta. Również odnośnie zmiany wiary mowy nigdy nie było.

    O tym “mówieniu po turecku” to też mnie szlag trafia, ale szczęśliwie rodzina męza mnie o to nie pyta, parę razy się z tym spotkałam, ale np podczas szukania pracy i u znajomych męża.

    Gotujemy, sprzątami i robimy zakupy wspólnie. Mamy zasady, na których się opieramy. Mój mąż nigdy by mi nie był w stanie powiedzieć, że mam coś robić lub nie z włosami czy ubiorem.

    Reply
  10. azalijka
    March 2, 2012 at 19:19 (12 years ago)

    Moj wyglad jest taki jaki sobie zazycze, moj facet sie nie czepia.Rak nikomu calowac nie bede, dla mnie juz obcalowywanie ludzi w policzki jest kompromisem- jako ze tego wczesniej nie robilam. Z moja znajomoscia tureckiego jest tak sobie :P…wiecej rozumiem niz powiem, ale nikt sie nie czepia, bo nie mam zbyt wielkiego kontaktu z jego rodzina. Z religia jakby ktos sprobowal mnie ‘nawracac’ czekala by go mala awantura, z reszta raczej nikt nie ma takiego zamiaru -sami nie sa zbyt bogobojni.
    Co do jedzenia..wiem ze nalesniki z twarogiem na slodko nie przejda, marchewka z groszkiem na cieplo tez nie, reszta bez problemow- moze dlatego ze nie gotuje typowo polskiej kuchni. Jedyny moj kompromis dotyczy sniadania jak robie tylko dla siebie to oczywiscie wielka kanapke pelna wszytskiego…jak dla nas dwojga to turecka wersje- czyli wykladanie wszystkiego na malych talerzykach aby tak sobie podziobac z nich i zagryzac chlebem.
    To by bylo na tyle, niech sie cieszy ja tu w ogole jestem 😛

    Reply
  11. Luiza
    March 3, 2012 at 23:52 (12 years ago)

    hmm.. jak tak czytam, to wydaje mi sie, ze wszyscy, ktorzy tu mieszkaja sa na nie i z polska zwadą starają się nie przystosowywać… a potem my się śmiejemy z innych narodowości, że po 10 mieszkania w polsce po polsku nie mówi, a turcy mieszkający w Niemczech nie mówią po Niemiecku. Znamy niby zagraniczne języki, a Tureckiego się nie chce nam uczyć, co by nie robić tego, co nam mówią… Jak dzieci.
    Z całowaniem w rękę – kwestia wychowania i relacji rodzinnych (tych nowych jak i z dzieciństwa). Mnie rodzice wychowali w poszanowaniu dla osób starszych i nie mam problemu z całowaniem w rękę. Nawet mogę pocałować moich rodziców w podziękowaniu za wychowanie…. Bo o to w tym chodzi. Całuje ludzi, których szanuje.
    Zmiana religii – wiele razy rozmawiałam z mężem i teściami na ten temat. Oni znają chrześcijaństwo, tłumaczyłam im tylko nasz polski katolicyzm…I nie było jakiś kłótni. NIe obrażam się na iż w głębi ducha chcą abym zmieniła religie.
    Jednego czego nie lubie to gadanie o dzieciach… Nie lubie tego w Polsce jak i tutaj.

    Reply
    • Turczynka
      March 4, 2012 at 12:51 (12 years ago)

      mogę oczywiście mówić tylko za siebie, ale wydaje mi się, że nie wszyscy są na nie :) i przystosowujemy się, ale ustępstwa powinny być moim zdaniem z obu stron – jeśli np. ja nie karmię mojego chłopaka wieprzowiną z szacunku dla jego religii/kultury, to dlaczego mam nie oczekiwać tego samego w jakiejś innej istotnej dla mnie kwestii? tak jak wczoraj na spotkaniu rozmawialiśmy – każdy ma granice ustalone na innym poziomie i dla Ciebie całowanie rąk jako okazanie szacunku jest ok, a dla mnie całowanie mężczyzny w rękę, nawet jeśli jest to sędziwy staruszek bardzo godzien szacunku, nie jest i nigdy nie będzie ok :) i tak, będę się śmiać z niemieckich Turków dumnych z tego, że po 25 latach nie są w stanie jednego zdania powiedzieć po niemiecku, bo ja się uczę tureckiego i nie próbuję tutaj za wszelką cenę zachowywać się dokładnie tak samo jak w Polsce i wśród Polaków, nie podobają mi się po prostu komentarze, które tutaj czasem padają – np. na temat Europy czy Polski od osób, które nigdy w życiu nie wyściubiły nosa poza Stambuł, a wszystko wiedzą najlepiej, nie znają żadnego innego języka ale komentują moje postępy w nauce tureckiego itd.; osoba, która nie zna żadnego obcego języka nie jest w stanie mi mówić, że “już powinnam idealnie rozmawiać po turecku” bo nie wie nic na temat nauki języków, i tyle :)

      Reply
  12. Luiza
    March 4, 2012 at 18:46 (12 years ago)

    Oczywiscie, jak nikt nie będzie nikogo zmuszał do nauki języka. Jesli nie jest ci na tyle potrzebny … Co do całowania w rękę i innych tureckich obyczajów – na pewno z trudnością przychodzi nam mówienie insallah, czy selam alejkum, bo to zwroty typowo religijne, które zostały wchłonięte do języka potocznego.
    NO właśnie – czy mówicie insallach? Estafurallah? Na jakie ustępstwa idziecie w dziedzinie języka?

    Reply
  13. Magda
    March 4, 2012 at 19:49 (12 years ago)

    jezyk to jezyk, na jakie mozna isc ustepstwa…

    Reply
  14. Kinga
    March 4, 2012 at 21:27 (12 years ago)

    W kwesti jezyka uwazam ze znajomosc tureckiego na poziomie komunikatywnym tzn umozliwiajacym swobodne funkcjonowanie jest wystarczajaca. Czesto tez yabancı wykonuja prace do ktorych znajomosc tur nie jest konieczna, spotykaja sie gl z innymi yabancı, chodza do szpitali w ktorych lekarze mowia biegle po ang. Tak jest w moim przypadku. Najwazniejsze abysmy byli tutaj szczesliwi bo wiekszosc z nas w poszukiwaniu szczescia tutaj przyjechala.
    W kwesti wybielaczy:o co chodzi??? nigdy sie z tym nie spotkalam.
    W kwesti kuchni najczesciej gotuje ja, ale tylko polskie potrawy( choc nie typowe) moj maz je b. lubi. Lubi tez nalesniki z serem. Poznal je jak mieszkalismy w Londynie ( z pol sklepu) Jesli pojawia sie cos tureckiego na naszym stole tzn ze zrobil je moj maz ( pilav, dolma biber itp). I nie jestem na”nie” po prostu jestesmy w ten sposob szczesliwi. Mamy tez w zasadzie rowny podzial obowiazkow ( zakupy, sprzatanie, wyprowadzanie psa).
    Moj maz nigdy by mi nie powiedzial jak sie ubierac itp.Podobnie jak Ingalill obchodzimy wlasciwie tylko polskie swieta. Moj maz mowi wprost ze jest ateista co jest dosc rzadkie wsrod Turkow zauwazylam.
    Zgadzam sie z Turczynka ze wielu tu takich co lubia sie wymadrzac, a tak w rzeczywistosci to cale zycie przy mamusi i tatusiu i jak to sie mowi ani be ani me ani kukuryku.
    Luizo, nie, nigdy nie uzywam zwrotow typu selam alejkum
    – nikt z mego otoczenia ich nie uzywa wlaczajac 85letnia babcie mego meza, zauwazylam tez ze ludzie z pewnych kregow je gl uzywaja
    – poza tym czy mozesz wyobrazic swego tureckiego meza/chlopaka, ktory przeprowadzil sie do Polski, i zaczal od progu mowic Szczesc Boze/Niech bedzie pochwalony??? brzmialo by to troche komik…

    Reply
    • Turczynka
      March 5, 2012 at 10:05 (12 years ago)

      ja też nie używam “religijnych” zwrotów, najbardziej religijne jest rzucone czasami “selam”, ale zwykle mówię “merhaba” :) “insallah” można chyba bez problemu zastąpić “umarim ki”, tak samo jak w polskim “jeśli Bóg da” można zastąpić “mam nadzieję, że” 😉

      Kinga, tutaj kobiety uważają, że wrzucanie sztućców do miski z wybielaczem jest najlepszym sposobem na mycie i odkażanie :) bardzo prosta sprawa – bierzesz miskę, litr albo dwa ACE, wrzucasz WSZYSTKIE sztućce jakimi dysponujesz i zostawiasz na godzinę czy dwie, płuczesz, używasz 😉 jak zobaczyłam jak siostra mojego H. się za to zabiera, to musiałam się przytrzymać ściany, ale już mama H. pochwaliła i stwierdziła, że dawno tego nie robiła, więc bardzo dobrze się stało 😉

      Reply
  15. Luiza
    March 5, 2012 at 13:53 (12 years ago)

    Z tym wybielaczem to wczoraj rozmawialam z tesciowa ı sie zdziwila, ze kobiety nadal go uzywaja jak jakıegos plynu do mycıa naczyn. Nawet w serialu “yalan dunya” sie z tego wysmıewalı, wıec nıe tylko my uwazamı, ze jest to co najmnıej dzıwne.
    Co do jezyka, to po prostu chcıalam sıe dowıedzıec, jak “obchodzıcıe” takıe jezykowe zawıloscı. Czytalam w podrecznıku do naukı jezyka tureckıego dla amerykanow, ze ınsallah stracılo juz wymıar relıgıjny, jak tez wıele ınnych powıedzıen z “allah” w zdanıu.

    Reply
  16. Kasia
    March 5, 2012 at 16:44 (12 years ago)

    a propo języka i tych powiedzeń- zgadzam się z Luizą, w moim otoczeniu nie ma poza babcią F. wierzących-praktykujących a na każdym kroku słychać allah,allah itp więc wydaje mi się z obserwacji, że te słowa mogły już wtopić się w język codzienny i tak naprawdę widzę w nich tyle ”drugiego dna” co w ”hello(Ł)”, które moja babcia w Polsce wykrzykuje radośnie jak nas widzi;)
    a apropo poprzednich komentarzy, które przyznaję- szybko i pobieżnie przejrzałam, to chyba trzeba po prostu znaleźć ”złoty środek”, a wiadomo, że dla każdego będzie on inny. Mieszkamy w kraju nieco odmiennym kulturowo, ale nie ma co wyolbrzymiać (nie to,że sama tego czasem nie robię, ale staram się hamować i naprawdę codzienność tutaj jest dużo znośniejsza z takim podejściem:P) i samemu się nakręcać. Wydaje mi się, że czasem tak bardzo staramy się tu wykłocać o wszystko ze wszystkim, że trochę tracimy proporcje.. ja nie wyobrażam sobie mojego chłopaka doszukującego się teorii spiskowej i obrażonego za to, że w Polsce w Święta Babcia przeczytała fragment Biblii na początku kolacji i poszliśmy na spacer oglądać szopki w kościołach. Ostatnią rzeczą o jakiej by pomyślał, to, że zapewne niecnie staramy się go przekabacić na chrześcijanizm. Nie obraził się też jak ciocia bardzo bezczelnie w czasie obiadu spytała czy zamierzamy mieć obrzezanego syna gdy będziemy już myśleć o dzieciach..
    wiadomo durne komentarze, dziwne spojrzenia, domestos i te sprawy, ale tak jak Olga napisała, wiele jest tu takich osób, które w życiu nie wyściubiły nosa poza Istambuł czy Turcję (i naprawdę ja to rozumiem gdy widzę cenę paszportu i porównuję ją z zarobkami większości ludzi..) więc brakuje im jakichś innych wzorców, tego co my uznajemy za ”normalne”.Już coś się rusza, ktoś wspomniał o obśmiewaniu domestosa w telenoweli, to jakiś kroczek.. tylko na to wszystko potrzeba czasu, czasu, czasu.. skoro już tu jesteśmy, a większość z nas jest tu dla tej drugiej połówki, po to, aby być szczęśliwym chyba czasem lepiej przymknąć oko (i nie mówię tu dać się zawinąć w chusty, ubezwłasnowolnić i z uśmiechem latać z tacą wśród licznej rodziny wybranka) i pewne komentarze puszczać mimo uszu i trochę odpuścić, wyluzować… inaczej same zaczniemy przypominać te mrukające i marudzące tureckie teize z których się podśmiewamy..

    Reply
  17. Magda
    March 5, 2012 at 18:09 (12 years ago)

    Jesli chodzi o selam to u mnie w otoczeniu sie go nie uzywa w ogole, bardzo zadko to slysze, wiec i ja nie uzywam, natomiast rodzina mojeo meza, nie jest religijna, ale uzywaja insallah, no i ja w sumie tez sie tego od nich nauczylam i zdarza mi sie tak powiedziec.

    Reply
  18. Luiza
    March 5, 2012 at 19:59 (12 years ago)

    W mojej rodzinie selam alejkum jest na porządku dziennym. Rodzina jest wierzaca, ale tylko moja tesciowa nosi hijab. Pewnie jakby sie zapytac jakiegos ksiedza o insallah to by nam zakazal… NO nie wiem. Wiedzialysmy w koncu do jakiego panstwa przyjezdzamy i ze nie jest to Ameryka… :)

    Reply
  19. Alex
    April 22, 2012 at 20:14 (12 years ago)

    Jestem w związku z Turkiem od prawie roku. Póki co, jest to związek na odległość (spotykamy się co 3 m-ce w różnych krajach europejskich – rodzice zabrali mi paszport, żebym nie uciekła :P). Wiadomo, że tęsknie, ale jednocześnie czuję, że tak jest bezpiecznie – czasami to wszystko mnie przeraża! Dziewczyny, macie może jakieś rady jak wywalczyć sobie silną pozycję w związku, albo chociaż zrównoważoną? Kiedy jasno wyrażam swoje zdanie na jeden z zapalnych tematów, on po prostu się obraża, albo mówi, że moja AGRESJA i NERWOWOŚĆ go przeraża (co uważam, że jest nieco przesadzone). Tematy te to :

    1. Religia : jestem niewierząca, choć wychowana w kulturze i tradycji chrześcijańskiej. Mój chłopak chciałby, aby nasze potencjalne przyszłe dzieci były muzułmanami, bo dla mnie i tak powinno to być obojętne, skoro nie wierzę, a dla niego wiara jest ważna. Nie mogę tego zrobić swoim przyszłym dzieciom… Zastanawiam się czy nie zacząć udawać wierzącej katoliczki!

    2. Papierosy : po wielu kłótniach doszliśmy do jakiegoś porozumienia; wyznaczył mi limit 4 papierosy dziennie (liczy, że rzucę palenie po 2-3 latach). Jestem w stanie to zrobić, kiedy spotykamy się na 2 tyg., ale w dłuższej perspektywie czasu nie wyobrażam sobie tego.

    3. Alkohol : z tym akurat nie ma większego problemu, z drugiej strony nie piję dużo.

    4. Ubiór : najbardziej boli mnie to, że nie mogę nosić szpilek (mój chłopak jest niewiele ode mnie wyższy, a to wyglądałoby źle gdybym była wyższa). Spełnieniem marzeń byłoby dla niego gdybym zrezygnowała z krótkich spodenek latem i spódniczek.

    Nie chcę, aby myślał, że może sobie pozwolić na więcej zakazów i ograniczeń. Wydaje mi się, że ja go akceptuje i w niczym nie ograniczam (nawet nie czuję takiej potrzeby). Pełnią szczęścia byłoby, gdyby on też zauważył potrzebę pójścia na kompromis i ustąpił. Mam 20 lat i całe życie przed sobą. Kiedy mam się wybawić jak nie teraz ;p?

    Reply
  20. kasia
    May 23, 2012 at 20:48 (12 years ago)

    Nie znam ani Ciebie ani tez twojego chlopaka, ale prawde mowiac po przeczytaniu twojego postu mam wrazenie, ze nie czas dla Ciebie na ten zwiazek…nie zrozum mnie zle i nie obraz sie, ale zycie to sztuka kompromisow a zycie w zwiazku to dopiero wielka sztuka kompromisow i nie chodzi tylko o zwiazek z Turkiem, choc trzeba przyznac, ze bywa ciekawie, co nie znaczy, ze zle czy gorzej…mam jednak wrazenie, ze nie jestes na to gotowa bo z tego co widze malo istotne sprawy jak ubranie i szpilki stanowia dla Ciebie problem, a to kwestia szacunku dla samej siebie no i mieszkajac w Turcji rowniez dla ich tradycji i kultury, a jak nie mozesz zyc bez noszenia szpilek a nie chcesz byc wyzsza od swojego chlopaka musisz znaleac sobie wyzszego ot co, hehe dobra glupi zart sorry, choc w sumie cos w tym jest ;). Jesli chodzi o religie, no coz nie dziwi mnie fakt, ze muzulmanın chce zeby jego dzieci byly wychowane w tej wıerze, zreszta jesli zamieszkalibyscie w Turcji i tak trudno byloby wychowywac je w wierze katolickiej….i nie bardzo rozumie co masz na mysli mowiac, ze nie moglabys zrobic tego swoim przyszlym dzieciom, co wiesz o tej religii i kulturze, ze jest to dla Ciebie takie przerazajace? Udawanie katoliczki niczego tu nie zmieni. Zwiazek nie powinien opierac sie na zakazach i ograniczeniach jak to nazwalas, jesli tak jest u Was, jesli tak to postrzegasz to znaczy, ze nic dobrego z tego nie wyjdzie niestety bo ktoregos dnia poprostu sie udusisz ciaglym udawaniem, ze wszystko jest ok kiedy wcale nie jest. İ okreslenie, ze ,,wydaje Cı sıe, ze go akceptujesz i nie ograniczasz,, jest bardzo trafne, otoz masz racje wydaje Ci sie, bo gdyby tak bylo i kochalabys go to nie przeszkadzaloby Ci, ze Twoj kochany w trosce o twoje zdrowie chce zebys rzucıla papierosy, ze w trosce o twoje bezpieczenstwo i honor byc moze, nie chce zebys nosila za krotkie spodniczki…w koncu to chyba nie problem dopuki nie bedzıe zmuszal Cie do noszenia hijabu czy innych takich…Jak piszesz masz 20 lat i cale zycie przed soba, wıec moze teraz wybaw sie porzadnie, tylko glupot nie narob :D, a jak przyjdzie pora na powazny zwiazek to bedziesz o tym wiedziala…skad bedziesz wiedziala? zapytasz…a stad, ze jak poznasz wlascıwego czlowieka i przyjdzie Twoj czas nie bedziesz miala tego typu pytan i watpliwosc…i nie bedziesz czytala w internecie w odpowiedzi na twoje pytania wywodow jakiejs madrali hehe czyli mnie, ale wierz mi wiem co mowie i prosze nie miej mi za zle tego co napisalam. Jestes jeszcze mloda, masz mnostwo czasu, zyj rozwaznie zebys nigdy nşczego nie zalowala. Zebys nie myslala, ze ja jestem jakos uprzedzona to powiem Ci, ze moj maz jest Turkiem, jestesmy szczesliwi i mam kolezanki, ktore rowniez od lat sa szczesliwe w takich zwiazkach, mam jednak tez kilka bardzo nieszczesliwych bo dzialaly zbyt pochopnie, byly zbyt mlode by podjac wlasciwa decyzje lub dzialaly na przekor komus…Tak czy inaczej zycze Ci powodzenia…a jesli ktos Ci powie, ze do zycia w Turcji trzeba sie przyzwyczaic to wiedz, ze to nieprawda bo ten kraj i tych ludzi albo sie kocha albo nienawidzi….

    Reply
    • Turczynka
      May 24, 2012 at 19:06 (12 years ago)

      ja się odniosę tylko do ostatniego zdania komentarza Kasi 😉 moim zdaniem naprawdę trzeba się przyzwyczaić do mieszkania tutaj w Turcji, bo wiele normalnych dla nas rzeczy jest tutaj traktowane zupełnie inaczej – od przechodzenia przez ulicę (no proszę, jak to można kochać?!), przez to, jaka jest często rola dziewczyny/narzeczonej/żony w tureckiej rodzinie po to jakie oczekiwania ma nasz facet i jego rodzina wobec naszej i naszych wspólnych dzieci religii. Trzeba tutaj ciężko walczyć o swoją pozycję i wypracowawszy kompromis można się skupić na kochaniu Turcji, ale nawet największa początkowa miłość do tego miejsca prędzej czy później przerodzi się w krótką albo dłuższą nienawiść 😉

      Reply
  21. nierozumie
    May 24, 2012 at 02:53 (12 years ago)

    W porównaniu z coniektórymi to ja mam highlife 😉
    Tutaj akurat bardzo wszyscy chcą rozmawiać ze mną po angielsku, nie umiem za bardzo tureckiego, ale opanowałam czytanie po turecku do perfekcji, no i teksty typu dzień dobry, dziekuje, kocham Cie.

    Ubieram się jak chcę, krótkie spódniczki i bluzki z dekoltem nie mają żadnego znaczenia:) Ale sama nie lubie wyglądać wyzywająco, więc wszystko z umiarem. A i mój facet uwielbia, jak noszę szpilki. :p ale są niewygodne, więc uraczam go takim widokiem od święta.

    Jak się poznaliśmy włosy miałam czerwone farbowane, ale wracam teraz do swojego koloru bo mi wypadają jak nie wiem. Nie lubi jak używam wsuwek, bo mam takie uklepane włosy wtedy – w sumie ma racje. Ale i tak je dość często używam.

    Co do polskiej kuchni – uwielbia pierogi, szczególnie szwajcary, i ogólnie je wszystko co ugotuje, sam niezbyt gotuje, ale dzielnie mi pomaga. Ja uwielbiam turecką kuchnię, także nie mamy problemu z jedzeniem. Kuchnia jest międzynarodowa. od pizzy przez pierogi do pilav. :)

    Co do religii nigdy nic mi nie powiedziano na temat jej zmiany. Akceptują to. Mój C. nie jest zbytnio religijny, do meczetu chodzi raz na rok albo wcale. Jak jesteśmy w łóżku przed zaśnięciem to się modlimy razem :) Tzn. ja sobie on sobie. “Allah, Allah” mi się podoba. I jest to zwrot który stracił religijny wymiar, dlatego i czasem ja tak mówię. Jak się urodzi chłopak to będzie obrzezany, uważam, że to bardziej higienicznie (słyszałam , że i zdrowiej, ale ręki za to uciąć nie dam). Ustaliliśmy, że dzieci będą wychowywane w znajomości obu religii. I dziecko samo stwierdzi, w co tam będzie wierzyć. Tak samo jak C. pomaga mi w moich, chrześcijańskich świętach i obchodzi je ze mną, tak i ja próbuję pościć z nim w czasie Ramadanu i bardzo lubię tą tradycję, że trzeba kupić biednemu posiłek – tak jest u mojego Turka. Ale pościmy może 1/3 tego czasu, także jest do przeżycia. I nie zawsze mu w tym poście towarzyszę – za bardzo lubię jeść. 😛

    Nie ma całowania w rękę, za to po policzkach :) I pierwszy raz się spotkałam z domestosem tutaj w opowieściach :)

    co do alkoholu, to mój C. pije więcej ode mnie. Ja okazyjnie , bo mam słabą głowę. Kiedyś była taka śmieszna sytuacja, byłam w Turcji, gdzie piliśmy z jego znajomymi polską wódkę, którą przywiozłam i ja odpadłam po paru głębszych, a oni spokojnie dokończyli. Rano do mnie mówi “No, po mojej polskiej dziewczynie spodziewałem się więcej niż 6 kieliszków” 😛

    Reply
  22. kasia
    May 28, 2012 at 08:36 (12 years ago)

    Prawda, ze mozna przyzwyczaic sie do przebiegania przez ulice, do jedzenia czy innych mniej waznych rzeczy, ale zeby byc w pelni szczesliwym z zycia tutaj trzeba ten sposob bycia i zycia miec gdzies w sobie…to mialam na mysli, niestety trudno mi ubrac w slowa dokladnie o co mi chodzi ale wiecie na pewno w koncu zyjecie tutaj i nie sa wam obce te tematy i rozterki…

    Reply
  23. Elviracik
    August 8, 2012 at 22:38 (12 years ago)

    Jestem strasznym dominatorem w związku. Nie pozwalam sobie wejśc na głowę. Nie pójdę i nie chodzę na żadne ustępstwa. On o tym wie. To on dla mnie uczy się polskiego, on dla mnie walczy z zazdrością itp. Nie jest muzułmaninem, więc nie narzuca mi jego religii, ja jemu swojej. Ale dzieci (jeśliby kiedykolwiek były) to powiedziałam, że nie obrzezam bo to barbarzyński rytuał i świadomie nikogo nie będę raniła. jak urosną, będą chcieli to niech se nawet nogi poucinają. Ale niech to będzie świadomy ich wybór.
    Jestem typowa zwykła polką.

    Reply
  24. Monika
    September 29, 2012 at 05:53 (12 years ago)

    Witam Was:) 1,5 miesiąca temu poznałam przez internet Turka, dokładnie pochodzi on z Ankary. Jest bardzo miły i ciepły choć niestety narazie wyłącznie ze sobą piszemy. Mam nadzieję, że ktoś tutaj zagląda wciąż i odpowie mi na moje dwa pytania:)

    Otóż jakis czas temu zapytalam go co jest dla nioego wazne w kobiecie i co mnie nie zdziwiło specjalnie kiedy odpowiedział, że szacunek. Ale po kilku dobrych minutach zaczęło mnie to niepokoić. Ponad wszystko Serkan stawia właśnie ów w.w. szacunek i moze po prostu nie przywykłam ale gdybym uslyszala cos takiego od polaka to podejzewam, ze uznalabym to za baaaardzo niepokojace. I tutaj moje pytanie do Was czy to jest normalne? Tzn. czy to przesadne mówienie o szacunku nie jest w zadnym stopniu powodem do niepokoju czy jakims sygnalem ostrzegawczym??

    Drugie pytanie jest juz natury technicznej ale pomyslalam, ze zadam je przy okazji. Czy jest mozliwosc wysylania smsów z polskiego numeru do Turcji i na odwrót? Jak wpisac numer, ile to kosztuje itd.

    Za wszelkie odpowiedzi będę ogromnie wdzięczna :-) Pozdrawiam!

    Reply
    • Turczynka
      October 3, 2012 at 21:39 (12 years ago)

      łatwiejsze pytanie – jasne, że możesz z polskiego numeru wysyłać smsy na turecki i odwrotnie, cena jest oczywiście wyższa ale dokładne info dostaniesz od swojego operatora :)

      co do szacunku – co Cię tak niepokoi? dla mnie szacunek jest podstawowym warunkiem jakiegokolwiek związku, pytanie jak Twój chłopak to rozumie :) popytaj go najlepiej co jest dla niego przejawem szacunku i jego braku, bo to może być bardzo różnie interpretowane – dla jednego brak szacunku to podważanie słowa przy znajomych, dla innego paradowanie w mini, więc ciężko coś ogólnie odpowiedzieć :)

      Reply

Odpowiedz