Co Was frustruje?

komentarze (29) do Co Was frustruje?

  1. Czytelniczka
    August 8, 2011 at 16:32 (13 years ago)

    No tak, w zasadzie większość mężczyzn na świecie pragnie takiej kobiety co to w domu posiedzi, posprząta, ugotuje – ( a przy tym nowoczesna będzie i wykształcona) . Z tym, że tureckie społeczeństwo utrzymuje tureckich mężczyzn w przekonaniu, że to wszystko się im generalnie należy. Najlepiej zignorować takie dobre rady i żyć własnym życiem, dobrym gestem pozwolić Turkowi umyć naczynia 😉 Bo i cóż poradzić, patykiem rzeki nie zawrócisz.

    PS. Kto wyprodukował ten komentarz: “To nie może tak być, żeby chłopak zmywał!” ? Ciekawa jestem :)

    Reply
  2. Turczynka
    August 8, 2011 at 17:27 (13 years ago)

    Ja rozumiem, że facetom taka sytuacja pasuje, kto by nie chciał być obskakiwaną przez wszystkich dookoła księżniczką, dodatkowo żyjąc w przekonaniu, że właśnie tak powinno być? 😉 ale najbardziej dobija mnie to, że to właśnie kobiety same siebie nawzajem w coś takiego wkopują – komentarze od facetów się zdarzają, ale raczej jako żarty. To kobiety właśnie są oburzone tym, że można się wyłamać (albo chcieć wyłamać) z utartych schematów. I zamiast się wspierać i popychać facetów do roboty i pomocy – latają z herbatkami, obiadkami, sprzątają domy… Ja nie mam nic przeciwko byciu “housewife”, serio, to jest w sumie ciężka praca. Ale kuuuurna, niech to będzie mój wybór, a nie, że mnie do kuchni i do sprzątania na siłę wciskają.

    Haha a komentarz? No kto broni swojego synalka najbardziej na świecie przed wyzyskiem i maltretowaniem? 😉

    Reply
  3. pitu-pitu
    August 8, 2011 at 20:01 (13 years ago)

    Ło matko te pytania o ślub mnie też przerażają ,po 2 latach toć to najwyższy czas i się dziwią po co mi magister 😛
    Turczynko o tym pilavie i kawie – trafiłaś w samo sedno !
    Denerwuje mnie też ich reakcje jak mówię ,że nas się chajta ok 30stki czasami – ło matko toć to za późno !
    Ale raczej mi już nikt nic nie mówi i nie zmienia mnie, nie dam się przekabacić i oni się już z tym pogodzili 😉
    Zresztą mój jest nauczony pomagać w domu ,sprzątać, odkurzać etc. więc nie mam z tym problemu 😛 No i umie gotować w przeciwieństwie do mnie :>

    Reply
    • Turczynka
      August 8, 2011 at 22:13 (13 years ago)

      no widzisz, u nas już trzy lata, dziadek leciwy i chętnie by zobaczył jak się wnusio ukochany hajta i inne tego typu teksty :) ja wiem, że to jest jakiś powód, ale my sami jeszcze w ogóle na ten temat nie rozmawialiśmy, więc presja otoczenia nie pomaga, a sprawia, że czuję się jakbym miała się zaręczać bo wszyscy dookoła sobie tego życzą, a nie dlatego, że my we dwójkę tego chcemy.
      a o magistra nawet nikt nie pyta, nie wiem nawet poza najbliższą rodziną mojego chłopaka (mama, tata, siostra) ktokolwiek wie co ja w ogóle studiowałam :)
      no i ten nieszczęsny pilav… ja naprawdę lubię i umiem gotować, ale nie po turecku. i to już się nie liczy, bo rodzina życzy sobie mieć wszystko po swojemu. tak więc gotuję tylko jak jesteśmy sami w domu i wiem, że nie będzie komentarzy.
      jedno co dobre, i w sumie najważniejsze, to fakt, że mój chłopak zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę i nie daje się stereotypom i utartym schematom i myje naczynia, je polskie jedzenie i zbywa teksty o ślubie. i mam nadzieję, że wkrótce wszelkie teksty się skończą. ale poważnie się zastanawiam, czy Turcja to może być dla mnie miejsce na całe życie :)

      Reply
  4. Świeżynka
    August 9, 2011 at 11:00 (13 years ago)

    Hej dziewczyny,

    To wszystko jest naprawdę straszne… Ja z moim męszczyzną jeszcze nie jesteśmy rok razem a on już o ślubie rozmawia.. rodzina jest przerażona faktem, że zakochał się w polce, która ma ambicje, pracuje i chce czegoś więcej od życia niż tylko sidzienie w domu, sprzątanie, gotowanie i rodzenie dzieciaków..
    Muszę Was niestety zmartwić ale z doświadczenia wiem, że wszystkie południowe państwa tak się odnoszą do kobiet i do małżeństwa. Poprzednio byłam ponad 3 lata z Portugalczykiem i cała jego rodzina również naciskała na ślub, dzieci.. Mieszkając w Lizbonie wpadłam w głęboką depreche mieszkając na obżeżach zdala od cywilizacji, sprzątając, gotując i ucząc się tego “zajebistego języka”.. itd… i to teraz się dowiaduję z 2 ręki, że mój były nawet roku nie poczekał od zerwania i ożenił się w maju a zerwaliśmy w zeszłym roku w czerwcu!!!! To jest jakaś paranoja..
    Muszę przyznać, że ostatnio zaczynam wątpić czy to wszystko ma w ogóle sens i czy znowu się pakować w międzynarodowy związek, który jest naprawdę ciężki.. Sądzę, że mnie zrozumiecie bo same pewnie nie jeden raz się nad tym zastanwiałyście… Mam się przeprowadzać do Istmbułu ale jak myślę, że mam zrezygnować z pracy, którą lubię, znowu tęsknić za rodziną i przyjaciólmi.. Ahhhhhh.. sama nie wiem co robić???!!!!

    Reply
    • mhk
      June 20, 2014 at 17:08 (10 years ago)

      Doskonale rozumiem twoje obawy, ja osobiscie nigdy nie wchodze w zwiazki z obcokrajowcami. Po prostu nie mam sily na te zwyczajowo-kulturalno-religijne przepychanki . Zycie z druga osoba plci przeciwnej jest wystarczajaco trudne bez tych roznic. Wydaje mi sie ze polke najlepiej zrozumie i doceni polak. Jaki by nie byl :)

      Reply
  5. pitu-pitu
    August 9, 2011 at 12:06 (13 years ago)

    Z tym gotowaniem to zależy też jeszcze z jakiej rodziny pochodzi nasz wybranek.
    A dodatkowo frustruje mnie czasami to, że obcy ludzie chcą żebym przeszła na Islam. Moja koleżanka która już mieszka w Turcji ma na to odpowiedź , nie chce bo w islamie sex analny jest zakazany :>
    Rechotałam się pół dnia z tego :>

    Reply
  6. Ingalill
    August 9, 2011 at 18:34 (13 years ago)

    Mnie frustuja zupelnie inne rzeczy niz opisane w temacie. Ja nie znam nagabywan o slub czy dziecko, nie znam tez czegos takiego, że facet nie powinien sprzatac czy wynosic smieci bo to obciach i wstyd…
    Moze to wynika z tego, ze rodzina meza mieszka w Turcji, a my na cyprze. Fakt tu sa jego 3 siostry, ale one mieszkaja razem wiec nawzajem sobie pomagaja, nigdy zadna nie zwrocila mi uwagi, one maja swoje zycie a my swoje i tak jest/bylo od zawsze.

    Natomiast rzeczy, ktore mnie frustruja to np pomaganie rodzinie. Ja mam takie szczęście lub moze nieszczęście, ze moja rodzina z PL zawsze czegoś chciala, dostawała a nigdy nic w zamian nie dostaliśmy. Dlatego nie znam innego lepszego schematu niz taki. Dlatego wkurzam sie kiedy moj maz uwaza ze powinien pomoc swojej siostrze czy to finansowo czy w jakis inny sposob, bo wg Niego on ma taki obowiazek chociazby nie wiem ile razy go juz oszukala, nakłamała, wpuscila w maliny, wyrolowala to on twierdzi, ze i tak jej pomoże…
    Tutaj frustuje mnie to, ze np przyjezdza sie do kogos bez zapowiedzi, albo stawia sie mnie przed faktem dokonanym, np za tydzień przyjeżdża ten, a ten i zostanie u Nas na tydzień…kurde…szlag mnie trafia. Często wkurza mnie brak myślenia, lub lepiej nie chcenie myślenia logicznego. Frustruje mnie tez, ze wszystko przeklada sie na pozniej na tzw “jutro”, a ide “jutro” i slysze znowu to samo “jutro juz bedzie gotowe”.

    Reply
  7. catsi
    August 10, 2011 at 01:05 (13 years ago)

    Mnie najbardziej śmieszy jak jest się zaproszonym na obiad czy cokolwiek i podawana jest herbata. Turczynki podskakują jak oparzone jak tylko odstawię pustą szklaneczkę i już jest zapytanie “CAY? CAY?” :))) Potem lecą do kuchni po dzbanek i tak co chwilę!! Myślę sobie “niech ta kobieta usiądzie przez moment”!

    Ostatnio szukałam ryżu z torebkach ale ostatecznie kupiłam całe 0.5kg i ugotowałam “po polsku”. Był dobry. Stwierdziłam, że w Turcji gotowanie niektorych rzeczy jest rytuałem i pewnie tego najbardziej mogą się czepiać inni, że my to robimy po swojemu np herbata z torebki, ryż w torebkach…

    Reply
  8. Kasiaa
    August 10, 2011 at 12:14 (13 years ago)

    Mnie frustruje duzo rzeczy..

    Moja druga polowka wszystko zalatwia na ostatnia minute ,wazne sprawy ktore ja chce zalatwic szybko dla niego zawsze maja czas.

    Pytan czemu nie jestemy malzenstwem nie ma bo moj wszedzie powiedzial ze jestesmy 😀 Ale tez sie zdarza -palec niech sobie wloza do d..

    Denerwuja mnie kobiety ktore trzepia dziennie dywany by tylko pokazac przed kims ze sprzataja -masakra

    Nie lubie ze obgadywanie jest tu rzecza normalna ,kazdego i na kazdym kroku

    Jesli ktos mnie pyta dlaczego jeszcze nie mowie po turecku ..Jestem z moim ponad dwa lata ale czesto latam do Pl ,nawet gdy mielismy problem zostawalam w Pl przez 6 mies ,gdy jestem w Tr nie mam z kim rozmawiac po tr ,to czego sie naucze szybko zapominam gdyz moj ukochany rozmawia ze mna po ang ,czasem mnie przepyta slowek i na tym sie konczy ,wiec jak mam rozmawiac jak nie mam praktyk.

    Ogolnie kocham dzieci ale tutaj bym polowe pozabijala …Nie ma szans by przespac sie w dzien przez ich nieznosne zachowanie ..co to za wychowanie sama nie wiem ,juz wczoraj jednego wyzwalam jak zaczal rzucac sobie kotem ( şerefsiz) a rodzice jakby klapki na oczach kur …pomyslec byc tu chorym i nawet nie mozna odpoczac

    Mam troszke tureckich znajomych ale szczerze polowa z nich jest falszywa ,dlatego nie ma jak spotkanie polonijne ..

    Nie przepadam za siostra mojego faceta ,bylysmy jak przyjacioki do czasu przeprowadzki -masakra …co one takie zazdrosneeee…no ale to dlugi temat 😉

    Reply
  9. Ingalill
    August 10, 2011 at 14:31 (13 years ago)

    @Kasiaa:

    “Ogolnie kocham dzieci ale tutaj bym polowe pozabijala …Nie ma szans by przespac sie w dzien przez ich nieznosne zachowanie ..co to za wychowanie sama nie wiem ,juz wczoraj jednego wyzwalam jak zaczal rzucac sobie kotem ( şerefsiz) a rodzice jakby klapki na oczach kur …pomyslec byc tu chorym i nawet nie mozna odpoczac ”

    O dokładnie wyjęłaś mi to z ust! To samo mnie irytuje wręcz…rodzice zero rekacji a dzieciaki sobie. W ogóle nie zajmują się wychowywaniem dziecka, dadzą jeść ubiorą, albo i nie i dziecko samo się wychowuje…Niby Turcy kochają dzieci – dla mnie to nie jest milosc, sorry, to wielkie zaniedbanie wychowawcze, no ale rpzynajmniej juz wiem jakich bledow nie popelniac przy swoich dzieciach keidy sie pojawia…

    Te zaltwianie na ostatnia chwile, juz sie zdarzylam przyzwyczaic przez te 2 lata i nawet samej mi sie zdarza cos zostawic na ostatnia chwile. OCzywiscie przestawiam sie na tryb polski jak jestem w PL.

    Aha i wlasnie irytuje mnie tez ciagle pytanie “Do you like Cyprus?” lub “How long you are here?” kurde zeby jeszcze ktos obcy kto mnie nie zna z ulicy pytal to ok, ale pytaja mnie ludzie, ktorzy widuja mnie od czasu do czasu…taka skleroza???
    No i czasem glupie pytanie “Are you from Russia?” , ktore mnie wkur….totalnie, ale wtedy mowie “No, Im from China” 😀 – mina pytajacych bezcenna w takim momencie 😛

    I ostatnie jeszcze takie durne dogadywanie odnosnie mojej niklej znaojomsci tureckiego glwonie od znajomych meza, lub osob , ktore spotkam np starajac sie o prace “Jak to mieszkasz tu juz 2 lata i nie znasz tureckiego?!” ,albo “czemu nie kupicie sobie telewizora i telewizji wtedy szybciej moglabys sie nauczyc”…
    Same wujki i ciotki dobra rada…

    Reply
  10. Turczynka
    August 10, 2011 at 15:44 (13 years ago)

    dzieci+koty to dla mnie w ogóle osobny temat. dosłownie minutę temu jedno dziecko zaczęło syczeć i prychać na kota, który śpi u nas na parapecie, bo dlaczego nie powkurzać zwierzaka? teraz zawsze jak widzę dzieci w okolicy kotów staję i się na nie gapię aż kota zostawią. ewentualnie odsłaniam firankę i też po prostu patrzę – działa :)

    o mój Boże, temat “are you from Russia” to jest mistrzostwo świata, nawet chciałam sobie zrobić koszulkę “Rus degilim” i nosić kiedy wybieram się na Sultanahmet. wkurza mnie to prawie tak samo jak pytania o ślub :)

    a co do zostawiania rzeczy na ostatnią chwilę też się już przyzwyczaiłam – na początku bardzo mnie to denerwowało, doprowadzało do płaczu nawet, ale teraz jak wszyscy coś olewają to ja też, zwykle działa i wszystko ostatecznie jest załatwione, a nerwów mniej niż kiedyś :) w Polsce też się przestawiam na “polski tryb” 😀

    Reply
  11. Kasiaa
    August 10, 2011 at 17:05 (13 years ago)

    Ingalill widac wszystkie mamy podobne problemy ..Ja gadam ze jestem z Las Vegas albo centralnie siktir git ..Nie lubie byc porownywana do Rosjanek ,nie sadze ze kazda to jakas …. ale jak slysze dziewuszka ,rozwala mnie..

    Turczynko a my bedziemy mialy okazje jutro o tym pogadac :)

    Reply
  12. scrable
    August 11, 2011 at 18:20 (13 years ago)

    Ja niedawno wrocilam z İzmiru gdzie spedzilismhy 2 tyg u rodziny Abdurrahima i doszlam do wniosku ze to jacys religijni fanatycy!! Naklaniali mnie ciagle do mi mowienia Bismillah i Elhamdulillah przed i po jedzeniu!! Wzieli mnie na jakis wyklad o islamie!! Gdzie dostalam Quran po angielsku, jak otwarlam w domu zeby oblookac to sie oburzyli ze Quran sie czyta z zaslonieta glowa (ALE JA CZYTAM REKREACYJNİE!!!) Probowali robic mi zdjecia z nakryta glowa! CZUJECİE:D chwala Bogu mieszkamy 8 godzin drogi od nich ufff poza tym nienawidze İstambulu, jestem wykonczona tlumem i brudem ktory tam panuje. Ale bywam tam max raz w tyg wiec da sie przezyc. Ogolnie ulice sa strasznie brudne:( ale w domach czysto.. Poza tym kocham swoja Turcje:)

    Reply
  13. scrable
    August 11, 2011 at 18:22 (13 years ago)

    A tak i chyba kazdy mysli ze jestem z Rosji, Kurdystanu czy jakiejs innej Bialorusi i jestem blond dziwka albo pracuje jako sluzba jak wiekszosc ich tutaj. Masakra:D
    PS Nadal kocham Turcje:P

    Reply
  14. wampira
    August 21, 2011 at 15:18 (13 years ago)

    Hmm…
    Czy mnie frustruje? Mam do głęboko w …. 😉
    Nie mieszkam blisko rodziny męża. Ponadto powiedziałam co mi się podoba, a co nie. Wyznaczyłam granice i pilnuję ich nienaruszalności.

    Jeśli masz zbyt częsty kontakt z rodziną chłopaka i jego bliskim otoczeniem, nie uchronisz się przed włażeniem z butami w Twoje życie. Turcy są cofnięci w rozwoju społecznym, a wiele tutejszych kobiet ma tok myślenia 13-letniego dziecka… Zero zainteresowań, zero ambicji… Potrafią tylko gotować – i to nie zawsze dobrze – sprzątać i zajmować się dziećmi – też zwykle fatalnie, bez pojęcia o rozwoju umysłowym dziecka, psychologii dziecka itp.

    Też czułam się tak jak Ty teraz. Doszłam jednak do wniosku, że Turczynki mają po prostu potworne kompleksy i poczucie niższości. Muszą sobie jakoś tą negatywną samoocenę zrekompensować, prawda? Skoro umieją tylko parzyć kawę…
    Jeśli mówisz już po turecku, to naucz się kilku “odzywek”, dzięki którym takie “panie” poczuję się lepiej 😀
    Postaw je w ogniu pytań o ich wykształcenie, znajomość języków, zawód ich rodziców, zapytaj czy były w Europie i sama pochwal się co widziałaś… Od razu im się polepszy.

    Poza tym… olej ciepłym moczem. Tłumacz sobie, że nie ma się co przejmować prostakami bez pojęcia o czymkolwiek prócz robienia żarcia.

    Powodzenia!!

    Reply
  15. Magdalenaa_b
    August 22, 2011 at 12:01 (13 years ago)

    Mnie frustruje wszech ogarniająca hipokryzja, porównywanie mnie do Rosjanki i/lub Ukrainki, pytania, czy w Polsce mówimy po rosyjsku (?!), służalcze wręcz zachowanie niektórych kobiet w stosunku do ich mężów itp. Wkurza mnie też natręctwo telefoniczne. Nawet jak się pomylisz w numerze telefonu do kogoś, to może się okazać, że osoba do której się przez pomyłkę dodzwoniło, zaczyna cię nękać telefonami. Tudzież sytuacja odwrotna, ktoś do ciebie się dodzwoni i jak słyszy, że obcokrajowiec, to od razu pada pewna propozycja. W takiej sytuacji natychmiast dostaję szewskiej pasji.

    Niekończące się wizyty sąsiadek u mnie nie istnieją. Po prostu odmawiam tak chodzenia na bezsensowne nasiadówki przy herbacie i obrabianiu 4 liter wszystkim naokoło, jak i nie zapraszam takich pań do siebie. Rodzina mieszka daleko, więc spędy tego typu, także mi nie grożą. :)

    Generalnie mam to w poważaniu, czy ktoś lubi moją kuchnię, czy nie. Nie lubi to przecież nie ma obowiązku jedzenia. Nie podrywam się też natychmiast, jak się komuś skończy herbata… :)) W domu teściowej natomiast, nie wychylam się z tym wcale.

    W temacie religii raczej mnie nie zaczepiają, bo może się to przykro skończyć. Teściowej na ten przykład zaproponowałam wycieczkę do najbliższego miasta, gdzie jest kościół katolicki i zasięgnięcie opinii księdza, która akurat dla mnie ma większe znaczenie, niż opinia imama w kwestii zasad mojej religii. Temat urwał się natychmiast.

    Podobnie jest z rozmową na temat wielkiego i niezwyciężonego Imperium Osmańskiego, które chwilowo musi istnieć w postaci Republiki Tureckiej… Tak więc tematy religijne, historyczne i filozoficzne z większością znanych mi Turków, odpadają w przedbiegach.

    Reply
  16. Luiza
    December 1, 2011 at 19:15 (12 years ago)

    Ha ha ha, podoba mi się zakończenie Magdaleny:) Bravo :)
    Co do dzieci, to z teściową mamy takie same podejscie i rodziny, co pozwalają dzieciakom latac i się wydzierać są serevsiz 😀 Obie nie lubimy fałszywości i udawania, że się sprząta 😀
    Jednak, dziewczyny, spróbujcie się nie nastawiać aż tak wrogo, bo szkoda “czasu i atłasu”. :)
    W Polsce tez są ludzi fałszywi, rodzice nie zajmujacy się dziecmi (spróbuj coś powiedzieć to w twarz cię uderzy), nagabywanie o slub, brak umiejętności w gotowaniu itp.

    Reply
  17. diana
    December 27, 2011 at 05:04 (12 years ago)

    No ja na cale szczescie nigdy nie mialam problemu z pytaniami o slub… A mimo to po 4 latach zostalam zona turka.. No i zycie mi sie zmienilo mija dopiero 10miesiecy a u nas juz powazny kryzys.. niby nic ale przedtal sie statac.. Rodzine ma wspaniala bardziej otwarta niz on sam no ale pokachalam tego skamienialego turka i nadal mnie trzyma.. :) frustruje mnie zachowanie meza i zaczynam miec obawy ze jednak nie uda nam sie byc jednym z tych zwiazkow na cale zycie.. Najwazniejsza jest rodzina nastepnie dlugo dlugo nic i gdzies tam dopiero ja przeraza mnie to ze nie potrafi odmawiac a oni wiecznie cos potrzebuja chca.. Nie wiem czy dlugo tak dam rade.. Mieszkiamy blisko jego cioci ktora wspaniale gotuje zajmuje sie dziecmi i jest taka idealna… Nauczyla go ze wszystko ma pod nosem wiec uwielbiam miesiace kiedy wyjezdza na wakacje do Turcji..:D

    Reply
  18. alusya
    February 13, 2012 at 22:48 (12 years ago)

    chyba mialam szczescie, bo nikt jakos o slub nie wypytywal mimo ze pobralismy sie prawie po 3 latach zwiazku. wypytuja o dziecko bo jestesmy juz 2,5 roku po slubie. ja sie do tego przyzwyczailam i sie smieje z tego typu pytan. W Polsce tez pytaja. Wsrod kolezanek Turczynek sporo jest takich ktore sie do tej pory sie nie przyzwyczaily do tego typu pytan a wychowaly sie w tej kulturze. Mam tez chyba szczescie ze nie mam typowo slowianskiej urody a wrecz przeciwnie, nie wyrozniam sie za bardzo na tle turczynek. a co do mowienia po turecku to dalam sobie czas bo przez pierwszy rok w Turcji niby mialam pare godzin zajec w tygodniu tureckiego ale w tym samym czasie przygotowywalam sie do certyfikatu z niemieckiego. teraz juz mowie po turecku bardzo dobrze wiec sie niektorzy az dziwia a jak uslysza ze znam 4 jezyki to kreca z niedowierzaniem glowami: masallah 😀

    Reply
  19. GO
    May 3, 2012 at 18:28 (12 years ago)

    CO MNIE DOBIJA W TURCJI(MAM MĘŻA TURKA-MIESZKAMY W POLSCE -MAMY SYNKA-)
    1–AILE –RODZINA MEŻA I WOGÓLE POJĘCIE RODZINA W TURCJI.RODZINA MUSI TRZYMAĆ SIE RAZEM,POMAGAĆ SOBIE,STARSZYM NALEŻY SIĘ SZACUNEK(W TYM CAŁOWANIE W RĘKE—CO MNIE PO PROSTU WPRAWIŁO W OSŁUPIENIE I POWIEDZIAŁAM ,ŻE JA NIE BĘDE NIKOMU RĄK CAŁOWAĆ ).RODZINA JEST ZAWSZE I WSZĘDZIE -PROSZONA CZY NIE -ZAWSZE KTOŚ PRZYJDZIE NA CAY (HERBATA)I BĘDZIE SIEDZIAŁ I SIEDZIAŁ -NIEWAŻNE CZY MASZ CZY NIE MASZ NA TO OCHOTY-RÓWNIEŻ JAK PRZYCHODZI RODZINA, WYPADA(TRZEBA NAWET)ZROBIĆ JEDZENIE -NAWET NA KILKA-KILKANAŚCIE OSÓB-BO PRZECIEŻ DO RESTAURACJI LUB ZAMÓWIĆ COŚ NA WYNOS U TURKÓW ŻADKO SIĘ PRAKTYKUJE(BARDZIEJ U ZAMOŻNYCH LUDZI NIŻ U ŚREDNIEJ KRAJOWEJ)I ZACZYNA SIĘ CYRK—HEKTOLITRY HERBATY (NO BO O PIWIE CZY WÓDCE NIE MAM MOWY -NO CHYBA ŻE BĘDĄ MĘŻCZYŻNI SAMI SOBIE PIĆ W POKOJU -ALE TO PRZY BARDZIEJ SZCZEGÓLNYCH OKAZJACJH JAK NP.WESELE-KTÓRE NOTABENE PRZEŻYŁAM NA WŁASNEJ SKÓRZE I POWIEM ŻE JEST DO D,,,,,,)LAHMACUNY (TURECKIE PIZZE NA CIENKIM CIEŚCIE Z ODROBINKĄ MIESA MIELONEGO PASTĄ Z PAPRYKI CEBULĄ I PRZYPRAWAMI)ZUPA (NAJCZĘŚCIEJ Z SOCZEWICY)KILOGRAMY CHLEBA,PIETRUSZKA W ILOŚCIACH HURTOWYCH I CYTRYNY-Z GRUBSZA OPISAŁAM MENU.I TAK KILKA RAZY W TYGODNIU-JESLI NIE RODZINAK TO SĄSIEDZI A ZWŁASZCZA SĄSIADKI,KTÓRE NIE MAJĄC NIC DO ROBOTY WPADAJĄ KIEDY CHCĄ I SIEDZA I GADAJĄ O DUPIE MARYNI —MOGĘ DUUUŻO JESZCZE RZECZY WYMIENIAĆ –JEŚLI KTOŚ MA OCHOTĘ NAPISZĘ WIĘCEJ O TYM CO I JAK W TURCJI WYGLĄDA-BEZ ŚCIEMY I KRYGOWANIA SIE

    Reply
  20. koszyczek
    May 9, 2012 at 09:38 (12 years ago)

    @GO: Jak już zdecydujesz się napisać więcej, to pls małymi literami. W internecie, duże pisnie dużymi literami oznacza krzyk. Poza tym, ciężko sie czyta.

    Reply
  21. Viola
    July 18, 2012 at 17:49 (12 years ago)

    Przeczytalam z ciekawoscia wasze wypowiedzi i w pelni sie z nimi zgadzam.

    Obecnie jestem w Turcji na wakacjach u chlopaka. Mieszkam razem z jego rodzina. Niby wszystko ok. Relacje pomiedzy jego rodzina mam bardzo dobre jak rowniez z jego rodzenstwem.Mimo to flustruje mnie wiele rzeczy.Jedna z nich jest…nadopiekunczosc ze strony jego matki. Jakby mogla to by weszla synkowi bez wazeliny do d… w doslownym tego slowa znaczeniu. Malo zawalu nie dostala jak zobaczyla, ze zaganiam jej synusia do pracy ( typu sprzatanie po sobie, umycie garkow po jedzeniu). Jej mina po prostu byla bezcenna. W zyciu tak sie nie usmialam jak tamtego dnia.

    Co do odkladania wszystkiego na ostatnia chwile… Turcy tak niestety maja. Albo uda mi sie cos zalatwic na ostatnia chwile albo nie zalatwia tego wcale. Juz nie wspomne o tym ile sie nagadaja. najbardziej jednak rozbawia mnie fakt, jacy sa wtedy dumni, ze udalo im sie zalatwic jakas sprawe ( najczesciej blacha) do konca.

    Co do Turczynek.Zgadzam sie ze wczesniejszymi wypowiedziami. Kobiety te maja duzo kompleksow w sobie i zero ambicji by cos zmieniac w swoim zyciu na lepsze. Czasami odnosze wrazenie, ze po prostu lubia byc sluzacymi w swoim domu. Poza ogladaniem TV, schadzkami po kolezankach, udawanym sprzataniem i ( nıe zawsze dobrym) gotowaniem, nie roba nic by poleprzyc swoja wiedze czy choryzonty spoleczne. Wiekszosc z nich zyje w zacofaniu ze wpojonymi stereotypami zyciowymi. Co sie tyczy wychowywaniu dzieci. Wiekszosc z nich ( przepraszam za wyrazenie) szweda sie po placu bez zadnej opieki do poznych godzin nocnych. Dzieciaki robia co chca i nikt nie zwraca im uwagi.

    Irytuje mnie rowniez fakt ( czego wielokrotnie doswiadczylam) jadac w aucie odnosnie pasow bezpieczenstwa i ilosci przewozonych w nim osob.Nikt sie nie unteresuje ile osob jest przewozonych ı czy maja zapiete pasy bezpieczenstwa.Byle tylko upchac wszystkıch do jednego wora i jechac. Turcy zawsze maja wytlumaczenie ”przeciez jade powpli, jestem dobrym kierowca to nic sie nam nie stanie” natomiast w telewizji slyszysz kazdego dnia o wypadkach komunikacyjnych, w ktorych zginely cale rodziny i wtedy zaczyna sie placz, lament i caly ten cyrk aby pokazac jak bardzo byli zzyci z osobami, ktorych juz nie ma. Szkoda tylko, ze wczesniej o tym nie pomysleli. Zanim wsiedli do samochodu.

    Moglabym tak opisywac i opisywac wiele sytuacji, ktore przezylam bedac w Turcji.

    Reply
  22. Malgosia
    August 17, 2012 at 17:09 (12 years ago)

    Ja mieszkam w UK i tu poznałam mojego Turka i to naprawdę fajny facet ale przeraża mnie wizja tego że on chce za jakis czas wrocic do Turcji. Ja się zastanawiam tylko po co..skoro tu mamy pracę, karierę i to co na swiecie najswietrze …swiety spokoj.
    Czytam te wszytskie Wasze wpisy i zaczynam się zastanawiac czy ja taka zawsze niezależna dam radę zyc w takim …powiedzmy ” ciasnym” otoczeniu.
    Poza tym mam pytanie, nie wiem czy w śród Was “Turczynek” jest ktos z wykształceniem medycznym i pracuje w Turcji w zawodzie…jesli tak to czy moglabym proscic o jakies informacje jak to jest???
    Za niecaly miesiac lecimy do Istanbulu na wakacje i mam poznac jego rodzine (!!!) trzymajce za mnie kciuki…PLEASSSSSS:)

    Reply
  23. Martyshka
    November 11, 2012 at 20:00 (11 years ago)

    Witam,
    Postanowiłam napisać tego posta, bo chyba jesteście jedyną grupą osób, która jest w stanie zrozumieć moje watpliwości. Ale najpierw pytanie, które generalnie może mnie zdyskwalifikować na samym początku. Czy któraś z was poznała Turka przez internet?

    “Ö” poznałam rok temu na portalu społecznościowym, na którym chciałam poprawić znajomość angielskiego. Faktycznie poprawiłam i to dzięki niemu, najpierw poprzez godziny wymieniania wiadomości a teraz dzięki skype. Z założenia ufam ludziom i nie zakładam, że okłamują mnie. Ostatnio nasza znajomość zaczyna uderzać w jakieś dziwne tony. Czasem któremuś wymsknie się, że tęskni. Ktoś czasem wspomni o tym, że może kiedyś uda się spotkać na żywo…Uważacie, że w ogóle coś takiego jest możliwe?

    Czytając tego bloga układam w głowie najróżniejsze scenariusze…Niebawem skończę studia, mogłabym spróbować życia w Turcji, ale też jestem nauczona, że mam swoje ciężko zapracowane pieniądze, jednak nie sądzę, żeby w obcym kraju udało mi się znaleźć taką pracę jaką mam tutaj w Polsce. Nienawidzę być od kogoś zależna. Kwestie religii nie martwią mnie w ogóle bo oboje jesteśmy ateistami (on w ogóle nie chce rozmawiać o religii, jeśli chcę się czegoś dowiedzieć, to wyciągam to siłą przez zagadanie na śmierć:-D), czasem on jest bardziej “europejski” w myśleniu niż ja i bywa, że czuję się zawstydzona swoim “barbarzyństwem myślowym”. Generalnie zaskakuje mnie jego cierpliwość, bo jestem trudną osobą, straszną nerwuską a on “Do not worry, everything is fine Martyshka”.

    Pozdrawiam i od razu dziękuję za odpowiedzi:-)

    Reply
    • Turczynka
      November 12, 2012 at 00:07 (11 years ago)

      ja poznałam mojego chłopaka przez internet, tylko u nas wszystko poszło w miarę szybko i jakieś 4-5 miesięcy od pierwszej rozmowy byłam w Stambule i wiedziałam, że TO TEN 😉 jeśli możesz sobie na to pozwolić (nie masz dzieci, kredytów do spłacania…) to moim zdaniem spróbuj, niczego nie stracisz a możesz sporo zyskać – nie mówiąc już o facecie zawsze jest to okazja do tego, żeby żyć w bardzo innym środowisku, zebrać masę doświadczeń, poznać (chociaż trochę) nowy język, mieć nowych znajomych…

      własna kasa i niezależność mogą być problemem, jak wynika z dyskusji pod jednym z niedawnych postów, ale wszystko da się JAKOŚ ogarnąć :) ja też miałam takie podejście ale życie niestety mnie lekko wyprostowało i wiem, że plany nie zawsze przekładają się na rzeczywistość a niektóre idee trzeba niestety chociaż na jakiś czas schować do kieszeni i dostosować się do tego, co się dookoła nas dzieje – nie jest fajnie bez własnej kasy i pracy, ale przynajmniej mam cudownego chłopaka :) przyjeżdżaj i próbuj 😉

      i tylko malutka uwaga – wiem, że mówisz, że Twój znajomy/potencjalny chłopak jest bardzo europejski, ale uważaj :) znam przypadki, kiedy kilka lat europejskość dawała po oczach a potem wychodziły na wierzch bardzo islamsko-turecko-azjatyckie nuty i przestawało być fajnie :) obserwuj, obserwuj i jeszcze raz obserwuj a wszystko będzie ok :)

      Reply
  24. Martyshka
    November 12, 2012 at 20:24 (11 years ago)

    Nie będę się upierała, mamy odmienne zdania w różnych kwestiach:-)
    Na razie nie ma żadnych planów. Nie mam zamiaru się stąd ruszyć bez studiów. 😀 Także jeszcze rok mam na obserwacje i przemyślenie wszystkiego. Mam trochę czasu, żeby angielski doszlifować do tego stopnia, żebym nie musiała się obawiać, że sobie nie poradzę wśród ludzi. Jeśli coś by miało z tego być, to trzeba się też będzie zainteresować językiem tureckim. Ale wszystko to pieśń przyszłości. Ale wiem, że gdyby coś takiego zaszło, to miałabym ogromne problemy z własną rodziną.

    Pozdrawiam was dziewczyny;-)
    Ps. “Ö” jest ze Stambułu.

    Reply
  25. Aldaya
    April 6, 2013 at 20:18 (11 years ago)

    Ja chcialabym sie szczerze mowiac poradzic. Spotykam sie od jakis 3 miesiecy z turkiem mieszkajacym obecnie w polsce. Niby wszystko jest fajnie i milo jak jestesmy razem jednak potem zaczynaja sie schody. Dzis, ktorys juz raz, odwolal nasze zaplanowane spotkanie na pol godziny przed. Tym razem powodem byl jego ojciec (ktory tez przebywa w polsce). Okazalo sie ze tatusiowi zachcialo sie polatac ( jest tez pilotem) i zazyczyl sobie obecnosci synka. Synek olal mnie wiec totalnie i polecial latac z tatusiem (^^). Mam wrazenie ze po pierwsze takie zachowanie jest przejawem braku szacunku. Po drugie, moze mysle stereotypami, ale wydaje mi sie ze cala jego rodzina dziala pod dyktando ojca. Ja nie mam zamiaru i nie chce zeby moj (w 100% samowystarczalny) facet tez tak dzialal. Prosze o porade. Czy to tak po prostu dziala w tamtejszej kulturze czy po prostu mu nie zalezy i zwiazek nie ma przyszlosci.

    Reply
  26. Olya
    April 28, 2013 at 07:23 (11 years ago)

    @ Aklaya :
    Tak, turcy Maja bardzo duzy szacunek do rodzicow, zwlaszcza do ojca. ´
    Na poczatku ten strach przed tata i robienie wszystkiego co tata sobie zyczy, bardzo mnie wkurzalo.
    Tydzien przed naszym slubem wlasnie przez ten caly rodzinny szacunek i bo rodzina tak chce i tata i Mama i wogole wiedza najlepiej, chcialam odwolac nasz slub.
    Na szczescie mam tez kilka tureckich przyjaciolek, ktore nie sa, tak jak w innych opisach zacofane (kolezanki z roku).
    Siegnelam po ich rade, chociaz same jeszcze nawet chlopaka nie Maja, ale znaja juz kilka trick’ow od swoich mam, ktore tez sa calkiem wyzwolone.
    Ich Rada byla taka :
    1. Nie gadaj nic na jego rodzicow, nawet jak robia cos zle albo sa nie fair. Twoj maz sam bedzie to widzial i jak ty bedziesz cicho siedziec, to ty bedziesz ta dobra a oni ci zli. A jesli bedziesz ty na nich gadac ciagle o to samo, to ty bedziesz ta zla. W koncu twoj chlopak wie co cie wkurza i nie musisz tego przy kazdej okazji wspominac – bylo trudno, ale tak postapilam. Do dzisiaj czesto mowie ,,wkurza mnie, ze dzisiaj sobie ot tak kuzynki przyjezdzaja i powiedzialy mi godzine wczesniej. wiem, ze sie staraja ale i tak.” Tylko to i koniec tematu, tez dziala.
    2. Jest tak zwanym maminsynkiem jak wiekszosc turkow, za ktorymi Mama lata tylko z jedzeniem i wyprasowanymi rzeczami? Czyli jest tak jakby zalezny od rodzicow? Wezmiecie slub, zamieszkacie razem, kilka lat i rodzice beda mieli o wiele mniejszy wplyw niz ty, w koncu ty bedziesz ta dobra, co go kocha i codziennie z nim jest.

    Jestem 3 miesiace po slubie, nie zaluje ani troche.
    Wszystkie rady sie sprawdzily – rodzice czesto polowy rzeczy nie wiedza i moj maz wcale tak nie pedzi do odwiedzania ich (a mieszkaja 5 min samochodem od nas). Zgadzam sie bardzo dobrze z jego rodzicami, baaardzo nam pomagaja i wogole sie nie wtracaja. I wcale nam tak czesto w domu nie siedza, gora 1-3 razy w miesiacu sa u nas. Wogole odetchnelam, robie wszystko po swojemu i jestem ‘ta najwazniejsza’, potrzebowalo to czasu, ale widac turczynki wiedza jak obchodzic sie ze swoimi facetami (przynajmniej te rozwiniete) i bardzo mi pomogly.

    Moja kolezanka miala te rady od swojej mamy, ktora miala kiedys taka sytuacje z mezem :
    Przez pierwszy rok slubu, tesciowa byla 3-4 razy w tygodniu u nich i tylko narzekala na jedzenie swojej nowej corki. Jak tesciowa miala klotnie z jakims wujkiem, to syn i jego zona nie mieli prawa tam isc itd itp.
    Minelo kilka lat (kazdy jest inny, u mnie poszlo szybko, nowa generacja, inny chlopak itd itp) i synek powoli coraz mniej interesowal sie zdaniem mamy. Teraz Mama nic nie ma do gadania, a zona jest jedynym i najwazniejszym doradca.

    Mam nadzieje, ze moglam tym pomoc…

    Reply

Odpowiedz