Emigracja

komentarze (24) do Emigracja

  1. kasia
    July 6, 2012 at 12:14 (12 years ago)

    Temat rzeka…Ja juz wczesniej mieszkalam 3 lata w Holandii, mialam tam legalna niezle platna prace a mimo wszystko pewnego dnia sie wkurzylam, spakowalam rzeczy i wrocilam do Polski. Powod byl banalny, tesknilam za rodzina to raz, a dwa niestety nie mialam swojego mieszkania i musialam mieszkac z przypadkowymi osobami a jak to bywa w takich sytuacjach bywalo goraco…nie kazdy umial sie dostosowac do zycia w stadzie, nie szanowano prawa do prywatnosci i spokoju w domu, malolaty myslaly tylko o przechlaniu i przepaleniu zarobionej kasy i to niekoniecznie w knajpach a wlasnie w domu utrudniajac zycie innym. Stwierdzilam wtedy, ze wystarczy i czas wracac do siebie. Kupilam dom w Polsce w momencie gdy juz prawie udalo mi sie dokonczyc remonty i zaczac normalnie funkcjonowac pojawil sie moj obecny maz…I znow to samo…Rozterek nie bylo konca, wyjechac czy nie, zostawic wszystko i sprobowac ponownie na obczyznie czy nie…? Zaryzykowalam, i jestem w Turcji, w Stamule. Tesknie za moim domkiem stojacym w zaciszu parku, za poranna kawka w ogrodzie w towarzystwie sarenek i bazantow przychodzacych z pobliskiego lasku…za poczuciem hmmm jakby to powiedziec…,,wlasnosci,,, ktore towarzyszylo mi w tamtych chwilach. Tutaj jest zupelnie inaczej, nie mowie, ze gorzej ale inaczej i nie zawsze dobrze a na pewno nie lepiej poza tym, ze mam u boku kochajacego meza, a jak sie okazalo w ostatnich tygodniach w lutym juz z dzidziusiem…:) No wlasnie…kiedy juz zaczelam sie aklimatyzowac pojawila sie wiadomosc o dziecku a wraz z nia przyszly ogromne watpliwosci, nie dlatego, ze nie chce tego dziecka, chce i to bardzo, wiele lat staralam sie o dziecko, lekarz powiedzial mi, ze szanse sa znikome a tu taka wiadomosc :))) po 8 latach poprostu cud…ale czy ja chce zeby moje dziecko tutaj dorastalo, chodzilo do szkoly i zylo tak jak wszyscy dookola….rzecz w tym, ze nie chce! to nie jest kraj w ktorym mozna byc kim sie chce…dlatego w planach na przyszlosc mam powrot do Europy, nie koniecznie do Polski, choc to niewykluczone w koncu dom czeka…mam nadzieje, ze nie bedzie z tym wiekszych problemow zwlaszcza z praca dla meza…Turcja to piekny kraj ale raczej na wakacje i odwiedziny dluzsze badz krotsze ale nie na zawsze a przynajmniej nie Stambul i nie dla dzieci, ktorym chcialoby sie dac wszystko co najlepsze, tutaj o to trudno niestety…Moze nie wszycy sie ze mna zgodza w tej kwestii ale to w koncu moja subiektywna ocena na temat zycia w obcym kraju zwlaszcza takim jakim jest Turcja. A na koniec chyba najwiekszy banal…Wszedzie dobrze ale w domu najlepiej…

    Reply
  2. Andrzej
    July 6, 2012 at 16:24 (12 years ago)

    Ach te rozterki emigracyjne…

    Każdy je chyba ma kto nie mieszka w kraju urodzenia.

    Po 12 latach w Stanach – przeprowadziliśmy się do …. właśnie Turcji i nie jest to zielona wyspa jaką miała być (suprise!).

    I blisko do Polski.

    Przeprowadzka była walizkowa – proszę sobie wyobrazić – kilkanaście lotów. Można było kontenerem (lub połówką) ale wtedy trzeba się dzieliś z tureckimi celnikami.

    Wiem, mogę tu wylać mają lawinę na temat co mi się nie podoba.
    Sam chciałem – wiedziałem, że nie będzie łatwo.

    Kwestia pracy jest od zeszłego roku marzeniem – kto chce zatrudnić yabanci.

    Odkąd żona znalazła pracę ja też mam – jestem kogutem domowym :) zajmuję się dziećmi, gotowaniem, sprzataniem, szyciem, naprawą skarpetek.

    Przynajmniej miałem jedną satysfakcyjunącą odpowiedź, że jestem over qualified.
    No cóż – bez języka ani rusz. Mój turecki leży sobie na stole – i czeka miłosiernie. Dilmer skontaktował się ze mna i nie mają kursów weekendowych. Aby pójść na Turecki trzeba nająć nianie.

    Jak nie urok to sraczka – jakoś tak to leci.

    Dzięki Bogu, Allahowi lub partii (wybierz które najbardziej pasuje do Ciebie) – każdy jest zdrowy, a reszta przyjdzie w czasie.

    Trzeba się cieszyć z tego co sie ma i nie zapomionać o marzeniach.

    Reply
  3. kasia
    July 6, 2012 at 16:56 (12 years ago)

    ,,Trzeba się cieszyć z tego co sie ma i nie zapomionać o marzeniach.”-podoba mi sie to i Bog raczy wiedziec jak bardzo sie staram cieszyc z tego co mam ale marzenia o ,,lepszym jutro” cisna mi troche lzy do oczu…Ale fakt to byla moja decyzja, widzialy galy co braly hmmm….bedzie dobrze, musi byc!

    Reply
  4. Gosia
    July 6, 2012 at 18:10 (12 years ago)

    Panie Andrzeju, nie chcę tutaj spamować, ale jak Pan chce iść na kurs weekendowy, to moja była szkoda posiada taki.

    http://www.turkuazdil.com/turkuaz/en/index.html

    Znajduje się dosłownie 100 metrów dalej niż Dilmer (ten na Taksim/Gumussuyu). Dla małżonków obywaleteli tureckich jest zniżka 10%, czyli za jeden poziom wychodzi 540 TL w tym wliczone są wszystkie pomoce, można też wybrać sobie prywatne lekcje chyba po 40 TL za godzinę. Uczą bardzo miłe panie, ale bardzo cisną ;-).

    Reply
  5. ~Pesymistka
    July 7, 2012 at 21:50 (12 years ago)

    Witam Was serdecznie,
    Czytam te wypowiedzi i też chciałabym wtrącić swoje przysłowiowe trzy grosze. Niestety muszę Was rozczarować, gdyż w Polsce o lepsze jutro coraz gorzej.
    Kredyt – można pomarzyć, gdyż wynagrodzenie, które otrzymuje większość osób jest niewystarczające do jego uzyskania, a cena mieszkań to porażka. Mieszkanie 42m2 – koszt ok 300 tys. Bankowi oddamy ok 500 tys. Ktoś musi zarobić.
    Rodzina – dziecko trzeba zapisać do przedszkola przed poczęciem albo się rozwieść, żeby wykazać że jest się samotną matką.
    Studia – skończyć studia w Polsce to nie problem (ok, nie na każdej uczelni i kierunku) a co potem. Bez doświadczenia najniższa krajowa bądź umowa o dzieło. Zamknięte koło.
    Emerytura – praca do 67-ego roku życia. Pewnie większość nie dożyje. A jak dożyje to z emerytury opłaci może tylko czynsz.
    Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Wiem wiem pesymistka ze mnie i to jeszcze do kwadratu, ale chciałam pokazać, że wszędzie trzeba pracować, starać się i doceniać co się ma i jak powiedział Pan Andrzej nie zapominać o marzeniach.

    Reply
  6. Ingalill
    July 9, 2012 at 17:11 (12 years ago)

    Ja miałam wiele marzen przed przylotem na Cypr (turecka strona), wiele planów jeszcze zapoczątkowanych w Polsce. Euforia i myślenie, że mogę chociaz jedno zrealizowac tutaj rozbiła się niczym kryształowy wazon. Pozostała depresja i coraz silniejsza chęc powrotu do Polski – tylko własnie, do czego? w Polsce jest jeszcze gorzej niż tu.

    Andrzeju jak ja się ciesze, że jedziemy na tym samym wózku – też jestem very over qualified nawet do pracy w supermarkecie, a na prace w zawodzie (archeolog) to muszę chyba znać samych ministrów lub prezydenta, bo bez znajomości nikt tu do pracy nie przyjmuje.
    Jedyny plus – mam obywatelstwo, nie musze miec pozwolenia na prace, ALE tak jak Pan nie znam jezyka – nie ma to w ogóle kursów, w ogóle – Pan to rozumie? – dla obcokrajowców…więc mój turecki leży i “kwiczy”.
    Rowniez jak Pan siedze w domu i oprocz obowiazków domowych nie mam co robic, nie mam gdzie wyjsc, bo tu nic nie ma, zero cywilizacji, a w Turcji to chociaz macie ludzi na ulicy i mozna isc na pieszo po chleb, a ja musze zaiwaniac autem 24km zeby zrobic wieksze zakupy w miescie,
    Wynajmujemy mieszkanie bo nie stac nas na kupno ani nowego, ani uzywanego, juz nie wspomne o kupnie ziemi i budowie domu.
    Ogolnie jest bardzo zle, gdybym wiedziala, ze bedzie tak wygladalo moje zycie byc moze nie zdecydowalabym sie na zamieszkanie tu, ale serce nie sluga, poszlam za jego glosem no i mam to co mam…

    Jednak pocieszajace ejst w tym, ze jest wiele osob takich jak ja, to troche pomaga…

    Reply
  7. Edyta
    July 10, 2012 at 13:31 (12 years ago)

    Witam. Już 5 lat mieszkam w Anglii ale w październiku przeprowadzam się do Izmiru. W Anglii na każdym kroku można spotkać rodaka, pogadać po polsku. Jeśli mamy ochotę na coś naszego do jedzenia to po prostu idziemy na zakupy do polskiego sklepu, chcemy poszaleć to na polską noc w nocnym klubie. No i bilety do domu zdecydowanie tańsze niż z Turcji a rozmowy z domem dzięki różnym ofertom operatorów to prawie za darmo(ja mam 1 pens za minute coś jak 1 polski grosz). Więc tak naprawde mimo odległości kontakt z Polską zapewniony:)
    Nie wiem jak mi się będzie mieszkać w Turcji ale na pewno tak łatwo to już nie będzie:( O pracy to nawet nie marze bo pozwolenie to jedno a język też na razie podstawowy, kursy niestety też trochę kosztują więc nawet nie wiem czy mnie będzie stać na jakiś. Jak to już napisała Ingalill ”serce nie sługa” i jeszcze przed ślubem wiedziałam, że czeka mnie przeprowadzka. Zamieniam poprostu jedną emigrację na drugą, każdy kraj ma swoje wady i zalety. Na pewno będę miała lepszą pogodę i jedzenie:))

    Reply
    • Turczynka
      July 14, 2012 at 10:06 (12 years ago)

      no pogoda na pewno inna niż w Anglii, wczoraj w Izmirze było 46 stopni i przymusowy dzień wolny dla wszystkich mieszkańców miasta :)

      Reply
  8. Oyalika
    July 16, 2012 at 12:09 (12 years ago)

    Oby to nie był offtop, ale żeby choć odrobinę pocieszyć Edytę… jak wszystkie dziewczyny tutaj (i jeden rodzynek) związałam się z dumnym mieszkańcem Turcji (w moim przypadku Stambułu). Związek nieformalny, a temat w którą stronę i kto będzie emigrował cały czas pozostaje otwarty. Tym samym dzielnie przelatujemy co rusz (raz jedno, raz drugie) te blisko 2 000 km… Bilety drogie, ale…. przy odpowiedniej determinacji i odrobinie szczęścia zamiast płacić 260 EUR za wycieczkę w dwie strony można się przelecieć za 77 EUR i to bezpośrednio LOTem. Koniec końców nie jest tak źle, to nie Australia ;P

    Reply
  9. Alicja
    July 16, 2012 at 14:47 (12 years ago)

    Po krotce, to bylo tak, ze spakowalam rzeczy i pewnego dnia wyjechalam z Polski. Sporo zaryzykowalam zostawiajac cieplutka prace na uczelni w Polsce pod skrzydlami wspanialego profesora. Ale nie o to mi chodzilo w zyciu, ja zbyt dlugo w miejscu nie wysiedze, ciagle kraze.
    Z praca bylo kiepsko przez pierwszy rok, nie bylo jej po prostu, chwytalam sie roznych zajec, ale nie przeszkadzalo mi to wcale. Bez znajomosci szwedzkiego latwo nie jest.
    Pozniej jakos tak sie ladnie potoczylo, ze wyladowalam na czterech lapach w zawodzie i nie zaluje, chociaz kosztowalo mnie to depresje i inne takie tam. Ale w zyciu trzeba byc w dole, aby z niego wyjsc w koncu. :)

    Reply
  10. Luiza
    July 19, 2012 at 18:44 (12 years ago)

    ahh… praca…. znów napiszę to samo, że najszybciej sie tureckiego nauczycie w robocie. jesli ktoś mieszka w Izmirze, Bodrum, czy innym turystycznym miejscu, to jest dobrze sie zachaczyć nawet na 4 miesiące, aby zobaczyć, czym “pachnie” robota w turcji i na jakich szefów mozna trafić. Kurs mi dal mało, no przekonał mnie do mówienia. Najwięcej jednak dała mi praca. Co prawda pracowałam przer 4 miechy, ale po 4 miesiącach sama potrafiłam się zwolnic i przygadać szefowi, jak trzeba było. I nie żałuję. Co prawda od 2 miesięcy siedzę w domu, do tego doszła kontuzja stopy, która wyłaczyła mnie z chodzenia przez miesiąc. No ale jest swiatełko. Byłam na rozmowie i to dwa razy w tej samej, zagranicznej firmie i nikogo nie przestraszyło to, że jestem yabanci (chociaż tam pracują sami turcy). Na rozmowie uzywałam tureckiego, a gdzie nie wiedzialam słow, angielksiego. Nie napiszę, czy ją dostałóam, bo uwieżę, jak wejdę po raz pierwszy do siedziby 😀
    co do mojej pierwszej pracy to było przez Yenibiris 😀
    Co do pakowania – u mnie poszlo szybko – w ciagu roku sie zareczylam i hajtnęlam. Nadal mam ubrania w polsce. Chcialabym tylko aby moi rodzice zamieszkali z nami w Turcji. :)

    Reply
  11. Alicja
    July 19, 2012 at 19:47 (12 years ago)

    U mnie wyjazd był planowany zaraz po tym jak się zaręczyłam, dopiero wtedy dotarło do mnie gdzie będę mieszkać i co to znaczy. Od zaręczyn do wyjazdu minął rok, wcześniej w Stambule byłam tylko 2 razy po tygodniu. Ale nic innego nie wchodziło w grę, mógłby być Kraków dla mnie ale co by tam robił Turek, albo moje rodzinne strony (wieś ale tam dopiero nic ciekawego) a życ trzeba i pracować też, wybralismy mniejsze zło albo lepszą przyszłość, bo ja osobiście uwżam że Stambuł oferuje więcej możliwości. Niestety nie jest tak łatwo, jak wszyscy piszą ciezko o pracę, kto chce yabanci, mam nadzieję że jednak ktoś zechce. Tureckiego uczę się sama w domu z książek i od teściowej, dla mnie ta metoda jest skuteczna, ale nie wystarczająca. Zastanawiam się nad kursem, ale wiadomo tanio to on nie jest. Także szukam pracy przez portale internetowe, ale jakoś mało tych ogłoszeń, a większość chce mieć doświadczenie – tak jakby wszyscy po studiach mieli już mieć doświadczenie ehhh. Poza tym za Polską jako krajem nie tęsknie, za rodziną już tak. Ale wizyty 2 razy w roku póki co mi wystarczą. Na razie moja emigracja nie jest taka zła. Czasem te upały mnie wkurzają :) ale sama chciałam.

    Reply
  12. Luiza
    July 22, 2012 at 12:18 (12 years ago)

    @Alicja – co do pracy, to rzeczywiście nie jest łatwo. znalazłam pracę po 1,5 roku mieszkania w stambule i muszę przyznac, że bardzo trudno było mi polączyć dom z pracą. Pracowałam po 12=13 godzin od poniedziałku do soboty, czasem też w niedziele. Aby dostać tu pracę, nie trzeba znac super tureckiego. To co się liczy to doświadczenie i znajomość języków. Trochę jak to jest w Polsce – 20 lat plus 10 lat doświadczenia 😀

    Reply
  13. Wloszka
    July 27, 2012 at 15:56 (12 years ago)

    We wrzesniu stuknie dokladnie 10 lat od momentu kiedy spakowalam rzeczy i wyprowadzialm sie z Polski do Holandii zaraz po maturze. Zaraz po odebraniu dyplomu z uczelni, spakowalam sie i przenioslam z deszczowej Hagii do Rzymu. Potem za praca do Neapolu…a jeszcze w tym roku mam nadzieje, ze za miloscia do Istanbulu. I za kazdym razem to przygoda z nauka nowego jezyka, studiowaniem przewodnikow, pakowaniem ( Czerwony Krzyz za kazdym razem wzbogaca sie o wszystko czego nie zmiescilam w walizce, a wciaz nie potrafie przestac kupowac ciuchow…:)). Szoku kulturowego juz sie nie boje, bardziej frustrujace jest szukanie pracy, zostawianie wszystkich przyjaciol za soba…Ale ja chyba mam we krwi takie zycie. Staram sie do wszystkiego podchodzic z otwartym umyslem i ciesze sie jak dziecko nowymi widokami, potrawami, zwyczajami. Po Neapolu bede juz wprawiona w boju, bo Wlosi z poludnia to w przypadku mezczyzn typy probujace zlapac cie za tylek w przepelnionym autobusie, a w przypadku kobiet ksiezniczki najpiekniejsze i najmadrzejsze na swiecie – te mlodsze beda traktowac cie jak powietrz, a starsze zagladac ci w garnki i obdarzac niepotrzebnymi poradami zyciowymi. Poza religia, chyba ogolnie niewielka bedzie roznica miedzy Turcja a poludniem Wloch.

    Reply
  14. koszyczek
    July 30, 2012 at 13:12 (12 years ago)

    @Włoszka. W Turcji faceci nie łapą za tyłki…

    Reply
  15. azalijka
    August 2, 2012 at 16:32 (12 years ago)

    @koszyczek …nie…… no wcale:P ciekawa jestem gdzie ty mieszkasz albo jak sie ubierasz zeby temu zapobiec.

    Reply
  16. kasia
    August 2, 2012 at 20:43 (12 years ago)

    heh racja faceci wszedzie tacy sami, okazja czyni zlodzieja 😀

    Reply
  17. koszyczek
    August 7, 2012 at 09:08 (12 years ago)

    Mieszkam w Stambule i ubieram się normalnie, ani tradycyjnie, ani wyzywająco. Generalnie staram się ubierać odpowiednio do miejsca, w którym jestem. Pamiętam, że nie jestem w Londynie czy Warszawie. Ostatnio widziałam turystkę, która robiąc zdjęcia na promie pozwoliła, by wiatr podwiał jej kieckę i tak z w pełni obnażonymi pośladkami, niewzruszona, robiła dalej zdjęcia. Jeżeli łapią za tyłki, to w sumie się nie dziwię.

    Reply
  18. Marta
    August 16, 2012 at 20:28 (12 years ago)

    W Istambule? Za tyłki? Wouw. Pierwsze słyszę :/
    też miałam dylemat w co się ubierać, ażeby komfortowo się czuć. Widzę Turczynki w mini spódniczkach, wielkich dekoltach i nikt na nie nie patrzy … idę Mecidiyekoy ja – w spódniczce ciut krótszej niż do kolana i bluzce z ramiączkami do połowy ramion – patrzą biedni Panowie.
    Najgorzej jak zdejmę okulary przeciwsłoneczne, mam duże niebieskie oczy i to je tutaj zakrywam, bo patrzą tak, no tak na wskroś, co strasznie mnie krępuje.

    Moja historia “tradycyjna” – poznałam Borę przez znajomego z EVSu, 3 lata odległości, 1 rok widywania się dokładnie co 7 tygodni. A teraz jestem tu – Erasmus na rok. A potem konsulat, ślub i zmykamy z Turcji razem :)

    Reply
  19. Atid
    August 27, 2012 at 21:18 (12 years ago)

    Ciekawy wątek i ciewake historie. Fajnie czytać o Was – odważnych , kobietach i nie tylko :), które nie bały się zaryzykować i radzą sobie za granicą.

    Wg mnie najgorsze w emigracji jest to kiedy w tej decyzji nie wspiera Cię najbliższa rodzina i zostajesz z tym sam. Ja właśnie przez to przechodzę. Dostałam się na zagraniczne studia (nie, nie w Turcji, chociaż blisko:)), o których skrycie przed rodziną marzyłam od dawna. Rok rozważań i przygotowań, zdawanie egzaminów, setki dokumentów i maili z uczelnią. Oszczędzanie 3/4 pensji na wyjazd przez rok :) I na 1,5 mies. przed planowanym wyjazdem jestem bliska rezygnacji ze studiów…
    Powód? Piekiełko jakie z tego powodu zgotowała mi rodzina z… troski 😉
    Wg nich jestem: za stara na kolejne studia (mam 28 lat :)), za biedna (bo osób z PL nie stać na takie “pomysły”), za mało pewna siebie (a za granicą trzeba, żeby się przebić) i generalnie na pewno potem nie znajdę żadnej pracy w tym moim wymarzonym “lepszym” świecie, a tylko utopię wydane na to pieniądze…No to jak wierzyć w siebie, kiedy inni, Ci najbliźsi nie wierzą?

    Fakt, nie muszę emigrować z PL za chlebem, pochodzę z dużego miasta i mam stałą pracę. Po prostu nie lubię polskiej mentalności właśnie za to wieczne narzekanie i “czarnowidztwo” Polaków oraz za parę innych rzeczy;) Nie łudzę się też, że gdzieś poza Polską jest raj na ziemi. Chciałabym po prostu żyć po swojemu, coś jeszcze zobaczyć i osiągnąć i mieć swój własny,mały świat.

    Mam nadzieję, że cokolwiek robicie, macie wsparcie rodziny w Polsce…
    Czego wszystkim Wam (i sobie:)) życzę!

    Reply
  20. koszyczek
    August 27, 2012 at 22:43 (12 years ago)

    Atid, mam nadzieję, że się nie poddasz. Proszę, idź dalej wytyczoną przez siebie drogą. Przez troskę Twojej rodziny przebijają ich własne kompleksy, których Ty jak widać nie masz. Odezwij się ponownie już z nowego kraju :)

    Reply
  21. Magda
    September 7, 2012 at 21:27 (12 years ago)

    Niestety zdarza się, że Turek potrafi obłapiać kobietę w autobusie. Razem z koleżanką byłyśmy świadkami molestowania seksualnego w metrobusie, gdzie NORMALNIE ubrana dziewczyna była zaczepiana przez gościa w gajerku, który nie tylko obmacywał jej tyłek, ale prawie jej wsadził palec!

    Mnie samą zaczepił kelner na Moście Galata w biały dzień w porze lunchu. Ci co mnie znają świetnie wiedzą, że ja ani krótkich kiecek nie noszę (ba! nie noszę kiecek wcale), ani wydekoltowanych bluzek… Nawiasem mówiąc sprawa miała miejsce w listopadzie ubiegłego roku, gdzie dodatkowo miałam sweter zapięty pod szyję i kurtkę do połowy uda. Mój mąż tak się wściekł, że myślałam, że rozniesie tą budę razem z całym personelem i zrobieniem takiej antyreklamy, że nie zajrzałby tam pies z kulawą nogą, o turystach nie wspominając.

    Tak więc Koszyczku, mam wrażenie, że NIECO ZA KRÓTKO mieszkasz w Stambule, żeby twierdzić, że tutaj nie mają miejsca takie sytuacje. Ja do niedawna też tak myślałam a tu taki ZONK… W związku z tym, wypraszam sobie też insynuacje tego typu, jakobym się sama napraszała o zaczepianie przez jakiegoś oblecha. Najwidoczniej też mój mąż podziela moje zdanie, skoro mimo godzin wieczornych, ogromnych korków i 50 km jakie mamy do Eminonu, jechał razem ze mną do owej restauracji przeczołgać managera…

    Reply
  22. gipsy
    October 13, 2012 at 09:19 (12 years ago)

    Przez przypadek znalazlem sie na tej stronie i z przyjemnoscia przysluchiwalem (czytalem) sie Waszym pogaduszkom.Mieszkam poza Polska 30 lat. Uwagi dotyczace aklimatyzacji w obcym kraju sa jakoby echem moich doznan.Godne sa podziwu osoby ktore mieszkaja w Turcji.Jest to kraj o odmiennej kulturze niz polska.Ja moge nauczyc sie jezyka nasladowac zwyczaje probowac wtopic sie otoczenie ,ale religia.Z tym mialbym bardzo duzo klopotu.Dla tych ktorzy nie chca aby Turcja byla ich krajem ostateczny ,poradze aby starali sie o wyjazd do Kanady. Argumentem przdlozonym w konsulacie maze byc DYSKRYMINACJA RELIGIJNA.Pomyslcie o tym-warto.To jest kraj w ktorym ja mieszkam .Informacje mozecie uzyskac * CANADA IMIGRATION* ,w jezyku polskim.Zycze wytrwalosci i zdrowia. P.S Jesli zajdzie taka potrzeba ,sluze rada.

    Reply
  23. Karolina
    December 24, 2012 at 22:46 (11 years ago)

    Ja mam w planach przeprowadzkę z holandii do turcji w marcu. Szczerze mówiąc nikogo tam nie znam. Od czego muszę zacząć i czy jest w ogóle mozliwe?

    Reply

Odpowiedz